Co tu dużo mówić. Kocham tą płytę. Daleko od rocka, włąściwie nie ma tu rocka, ale kto powiedział, że muszę słuchać tylko jego. Nie muszę i nie słucham. Zamykanie się na gatunki prowadzi jedynie do otepienia i blaku tolerancji. To, że gra tu Tymon, który jest łącnzikiem jazzu ze światem rocka jest tylko przypadkiem. Znakimita płyta i znakimita muzyka z niej płynie.
Luke The Skywalker
Nie czuję się na siłach, by pisać o tej muzyce, więc zostawiam, pole do popisu muzykom, którzy dużo powiedzieli o sobie i o muzyce w zamieszcoznym wywiadzie. Jakiś czas temu popełniłem zresztą posta o filmie dokumentalnym o tym zespole, więc zainteresowanych tam też odsyłam.
Coltrane
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz