Byłem wielkim fanem pierwszej części przygód pana Kleksa, to i jego podróże obejrzałem z przyjemnością jako dziecko jeszcze. Nie kopały już mnie tak mocno jak "Akademia Pana Kleksa" bo może już trochę podrosłem, a może dlatego, że zobaczyłem w kinie "Imperium Kontratakuje" i "Powrót Jedi", więc nie mogły zrobić na mnie wielkiego wrażenie roboty Wielkiego Elektronika i ich makaronowy koniec. Trudno. Po "Gwiezdnych Wojnach" nic już nie było takie samo.
W Akademii Pana Kleksa tak samo ważna jak obraz okazała się muzyka. Do dzisiaj z przyjemnością oglądam sceny marszu wilków, który zagrało TSA, zresztą ten utwór otrzymał osobny wpis kiedyś na moim blogu. Żałuję, że nie posiadam płyty ze ścieżką dźwiękową właśnie to pierwszej części filmu, ale za to mam bardzo ładnie wydaną, z wkładką z nutami i tekstami piosenek płytę właśnie tę, którą dzisiaj po raz pierwszy postanowiłem sobie włączyć. Do tej pory nie miałem na to ani czasu ani ochoty. Nabyłem ją w pakiecie z innymi płytami i wylądowała jak się okazało do dnia dzisiejszego na półce. Gdyby nie ten cykl, w który zacząłem się poważnie już wkręcać, to pewnie nigdy bym nie przypomniał sobie tych filmowych piosenek.
Nie widziałem tego filmu pewnie z trzydzieści lat, ale niektóre piosenki pamiętam dokładnie, jak chociażby te poniżej. Szczególne przerażenie sieje marsz robotów z ostatniego filmiku.
Tradycyjnie już dodaję również kolejny sleeveface. Tym razem moja stała modelka usunęła się chwilowo w cień, by dać okazję do popisu młodym wyjadaczom. Pan Kleks zabiera zatem w podróż rowerem młodych adeptów przygód.
Akademia Pana Kleksa ma jeszcze ładniejszą i obszerniejszą poligrafię, której nie posiada żadna inna edycja tej płyty na płycie CD ;-)
OdpowiedzUsuńMnie te Kleksy ominęły, za dużo miałem wtedy lat aby się tym fascynować, ale jakieś 5 lat temu posłuchałem i spodobało mi się.
najważniejsze, że grał tam Adam Probosz - fanom kolarstwa w Eurosporcie nie musze tłumaczyć o co chodzi:)
OdpowiedzUsuń