Po takiej dawce wynurzeń czas odreagować. Lekko łatwo i przyjemnie, ale z rockowym pazurem. Chyba najbardziej czadowy numer w ich twórczości. Fajnie rozwalone wokale, riff rockowy bardzo. Buja strasznie. Mogli iść tą drogą. Chociaż look zespołu z początku lat dziewięćdziesiątych straszny był. Pajacówa straszna.
Nie jestem Jacykowem aby oceniać wygląd zespołu, lecz lepiej ich słuchać niż na nich patrzyć. Wtedy czułem do nich lekką odrazę, bo rzesze nastolatek kochały się w pięknym Robercie, dzisiaj na szczęście mogę z łatwością oddzielić muzykę od marketingu. Chociaż niesmak pozostaje do dzisiaj, bo ile w tym bycia sobą a ile kreacji.
Idol nastolatek w szczytowej formie. Pierścień na palcu prawej ręki zabija mnie. O Wilkach i ich pierwszej płycie można poczytać klikając na czerwoną czcionkę. A poniżej Wilk o swojej drugiej płycie i znajdującej się na niej utworach mówi sam:
W sumie to całkiem niezła płyta patrząc z perspektywy tego co nagrywają teraz. Ach ta moja starość i sentyment. I znów Gawliński rozpala ogień w tekście.
Letnia piosenka
oprawa graficzna dzisijeszego posta pochodzi z pierwszego numeru magazynu Brum, jakby ktoś nie wiedział:
W sumie to całkiem niezła płyta patrząc z perspektywy tego co nagrywają teraz. Ach ta moja starość i sentyment. I znów Gawliński rozpala ogień w tekście.
Letnia piosenka
oprawa graficzna dzisijeszego posta pochodzi z pierwszego numeru magazynu Brum, jakby ktoś nie wiedział:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz