Zupełnie niedawno w telewizji zobaczyłem ten film. Zatrzymałem wzrok, gdyż zobaczyłem Tomka Lipińskiego w rozczochranych włosach grającego w jednej ze scen na gitarze. Skoro Tomek tam gra, muszę mieć ta ścieżkę pomyślałem. Owszem już wcześniej wiedziałem, że jest taki film, i że muzyka do niego jest poskładana z ciekawych wykonawców i ich utworów, ciężko dostępnych na innych wydawnictwach. Czyli sytuacja podobna jak w przypadku ścieżki dźwiękowej jak to się fachowo nazywa do filmu Reich. Ten sam reżyser, podobne klimaty muzyczne, znów Lipiński.
Jak w przypadku Reich i tu muzyka i skład wykonawców pozytywnie mnie zaskoczył. Dobrze się tego słucha w oderwaniu od obrazu, to jest właśnie siła dobrej muzyki. Zawsze się obroni, nawet jeśłi pełni rolę służalczą w stosunku do obrazu, to po czasie okazuje się że muzyka przetrwała dłużej niż film w świadomości widz i słuchacza. Film obejrzałem raz i nie musze robić tego ponownie, a muzykę z tego filmu chętnie i często sobie włączam, nie tylko ze względu na obecność Tomka Lipińskiego. Równie ważną postacią okazął się młody Olbrychski, mający już koncie przecież muzyczne doświadczenia z zespołem "Reds". tu jawi się nam jako gniewny bard młodego pokolenia. Swoją drogą zagrał tu młodzieńca a wtedy już był raczej dojrzałym facetem, tak mi się wydaje przynajmniej.
W filmie oczywiście jest wersja z gitarą, a na płycie Rafał Olbrychski gra to na rockowo z bandem. Niezłe. Jest jeszcze jeden numer Rafała Olbrychskiego chyba nawet jeszcze lepszy niż ten pierwszy.
A z tych wycieczek Lipińskiego do świata filmu można by ułożyć już niezłą płytę, bo utwory jego które użyczył na potrzeby "dziesiątej muzy" absolutnie nie posiadają znamion odpadów czy też produktów drugiej kategorii. To pełnoprawne i pełnowartościowe dzieła artysty.
Nie samym Lipińskim cżłowiek, żyje stąd też kilka słów jeszcze o pozostałych muzycznych fragmentach ilustrujących ciężki proces wchodzenia w dorosłość. Pan Pospieszalski wraz z orkiestrą też wykonanali niezłą robotę. To już co prawda klimaty bardizej filmowe ilustracyjne, co jednak nie odbiera im uroku i nie rozbijają spójności całej muzyki do filmu "Słodko- Gorzki" Szkoda, że nie można nigdzie normalnie nabyć tej płyty, bo moc materiału tu ogromna, pojawia się nawet Robert Brylewski, który gra techno.
kolega nie znal tego filmu ? ;))...moim zdaniem interesujacy...z powodow Olbrychskiego..Lipinskiego...a takze ANITY WERNER, wowczas 18 letniej...dzis znanej z faktów TVN :)
OdpowiedzUsuńja raczej niefilmowy jestem, stąd niektóre filmy są dla mnie odkryciem.
OdpowiedzUsuńFilm całkiem niezły. Nie tylko ze względu na muzykę. Pamiętam jednak jak krytycy pojechali po nim dość ostro. To był pierwszy film Pasikowskiego po "Psach" i może stąd rozczarowanie. Pisano, że słaby, że nie wiadomo o czym itp. A na końcu filmu jest dedykacja, która wszystko wyjaśnia. Szczególnie w pamięci zapadła mi rola Marka Kondrata.
OdpowiedzUsuń