piątek, 24 maja 2013

Kult- Muj Wydafca

 
Wszyscy jarają się dzisiaj nowym Kultem, ja go jeszcze nie słyszałem i dlatego pozwole sobie powrócić do lat cudnych, w których Wojewódzki Jakub wydawał Brum, a Kult był jednym z moich największych muzycznych idoli. A i jeszcze dorzucę, że wtedy zespół Hey wyskakiwał nawet z lodówki. Takie to czasy były. No i w czasach świetności polkiej myśli muzycznej wyszła płyta Kultu, jedna z lepszych zresztą pod sławnym już tytułem "Muj Wydafca" Nie zliczę ilości godzin jakie spędziłem na kontemplowaniu przekazu muzyczno-słownego, który przedstawił mi Kazimierz i kompania, w każdym razie używając perfectowego porównania spijałem słowa z jego ust, a muzyka wdzierała się do ucha niczym zimna wódka do  spragnionego jej gardła.
 
 
Co tu napisać, to klasyka i tyle. Od pierwszego przesłuchania zakochałem się, chyba zresztą jak każdy w "Lewe Lewe Lof". Świetny tekst, doskonała muzyka. Czegóż chcieć więcej od kultowych utworów. Cały "Muj Wydafca" pełen jest właśnie takich kompozycji, gdzie nieprzeciętny tekst spotyka się z wartą siebie muzyką.
 

 
Wśród bardzo dobrych utworów są jeszcze lepsze. Do tych drugich absolutnie zaliczyć chcę i muszę ONYX, w którym zwrotka i ta gitara w tle to dla mnie rzecz genialna. Lubię takie wydanie Kultu, granie na poważnie bez jajec. Nawet jeśłi pozwolą sobie na powiedzmy to jakieś pastisze typu "Gaz Na Ulicach" czy też "Oczy Niebieskie" to i tak robią to z klasą bez obciachu.
 
 
 
 
 

Drugim znakomitym momentem jest utwór tytułowy, Kazimierz wypluwa z siebie wersy i czuć, że robi to szczerze, faktycznie coś, lub ktoś musiał go wkurwić. Dobry rockowy nośny numer. Z myślą o karierze międzynarodowej, z myślą.... My editor... świetny patent! Znakomite! Eeee tam, tych wyjątkowych patentów jest tu taki dobrobyt, że głowa mnie boli. "Na Zachód' chociażby z Bananem na Waltorni tez potężnie brzmi. Przecież wszyscy znacie tą płytę.
 
 
Tyle się tu dzieje muzycznie, że mozna by obdzielić tymi numerami pewnie z pięć ostatnich płyt zespołu, gdzie lekko mówiąc nic się nie dzieje. A miałem się nie czepiać współczesności.
 
 
 
Szkoda mi jedynie bardzo, że miałem to wydawnictwo na nośniku kasetowym i ominęły mnie dwa utwory, które poznałem dopiero po latach, a są równie dobre co reszta materiału. Kompletnie mi nieznany, a w klimacie takiego Kultu z lat osiemdziesiątych czyli Setka Wódki i nowa wersja pierwszego hiciora zespołu czyli "Piosenki Młodych Wioślarzy" w wersji nazwijmy to reagowej. Nie mówię, że lepszej od oryginału, bo tak nie jest, ale na tyle innej, że wartej poznania i słuchania. Dla mnie te dwa utwory Kultu z końca płyty są jak nowe, czy właściwie bardziej zapomniane i odkryte utwory niepublikowane, niż pełnoprawne elementy płyty "Muj Wydafca". Zresztą nie jestem pewien ale chyba te bonusy dodano do jakiejś reedycji tego albumu, bo w recenzjach nie ma ich nawet w spisie utworów.

A tu utwór z filmu, czy ktoś mi powie gdzie mozna znaleźc tą wersję? Oczywiście filmu nie widziałem.

Oczy Niebieskie

 

 

 
 

8 komentarzy:

  1. Nie wszyscy jarają się nowym Kultem;) Dla mnie Prosto jest po prostu biedne....
    Też uwielbiam Onyx, szczególnie instrumentalny początek. No i od jakiegoś czasu Na Zachód!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jutro będę miał okazję posłuchać Ich na żywo.Zagra też IRA

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnia dobra płyta Kultu. Za wzmiankę o tym kretynie k.w. masz u mnie minus:)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Oczy niebieskie" w wersji filmowej są dostępne tylko i wyłącznie na płycie z soundtrackiem z tegoż. Jest tam też wersja angielska. Zespół raczej nie jest dumny z tego kawałka, a że nie dostali praw od reżysera do wrzucenia go na album, to nagrali to co słyszymy na płycie. :)

    PS. A "Prosto" jest spoko.

    OdpowiedzUsuń
  5. zgadza się ostatnia dobra płyta Kultu w całości. Wojewódzki był mi potrzebny do zobrazowania sytuacji i odniesienia do czasów w jakich byl wydany. Dla Ciebie oczywiste dla młodszych niepojęte! Zwróć uwagę, że co drugi zespół dziękuje K W we wkładkach od aset i płyt . Co za czasy

    OdpowiedzUsuń
  6. W Kotlinie Kłodzkiej leży Międzygórze. W Międzygórzu w dawnej przedwojennej piekarni miesciła się kiedys knajpa, a od powiedzmy 20 lat pizzeria. Prowadzi ją Arek. Arek robil i robi koncerty streetoipunkowe, czasem bardziej dla irokezów, czasem bardziej dla fanow Legionu itp. We wrześniu 96 przez 4 dni w Międzygórzu lało nonstop. I przez te 4 dni nonstop u Arka łomotało zapętlone "Lewe Lewe Loff"

    OdpowiedzUsuń
  7. Peiter uwielbiam twoje pisanie i twoje opowieści, ta była przednia. czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  8. nie wiedziałem że jest nawet taka płyta z muzyką do tego filmu, ale żeby po angielsku?

    OdpowiedzUsuń