Grają i czasami nawet brzmią jak taki jeden znany zagraniczny zespół, którego nazwa składa się z dwóch członów, a pierwsze ich litery to K i C. Nic to, nie przeszkadza mi to za bardzo, bo w końcu ktoś kiedyś powiedział, że jak zrzynać to od najlepszych. Usłyszałem tą płytę w jednej z piatkowych audycji Piotra Kosińskiego czyli w Nocy Muzycznych Pejzaży i jakoś tak ze mną została. Co piątkowy sceniariusz mego życia był wtedy czyli na początku tego stulecia bardoz podobny. Wracałem w stanie lekkiego oderwania od rzeczywistości do domu, kompanie, słuchawki, odtwarzacz mp3 na uszy i o drugiej w nocy zaczynał nadawać Piotr Kosiński. Mnóstwo fajnej muzy wtedy poznałem. Między innymi właśnie płytę "Psychopuls"
Nie jest to oczywiście muza z pierwszych stron gazet ani z list przebojów. To płyta to słuchania w skupieniu. Na skupienie nie ma w życiu za wiele czasu, bo trzeba działać, nie myśleć. Chwil kiedy mogę obcować z muzyką sam na sam co raz mniej, stąd rzadko wracam do tego wydawnictwa, ale jak już wrócę, to czuję się z tymi pokrętnymi tekstami, które wyśmiał pan recenzent bardzo dobrze. Może faktycznie napięcie siada im dłużej trwa płyta, ale wytrzymać w napięciu przy tak nie łatwej muzyce to nie lada wyzwanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz