Dzisiejszy wpis można by uznać za początek nowego cyklu znanego już w naszym rockowym krajobrazie: "Polska młodzież śpiewa zagraniczne piosenki". Do tej pory wszystko co tu przedstawiałem było polskie i tylko polskie, ale mam wiele utworów naszych wykonawców, które są dla mnie ważne, a które są coverami. Co jakiś czas będę takie perełki wyławiać. Na pierwszy ogień niech pójdzie zespół Miłość i ich wersja standardu zespołu Velvet Underground.
Nie samym rockiem człowiek przecież żyje. Zdarza mi się czasem też posłuchać czegoś innego. Jazz na rockowo, rock na jazzowo. A sam ten utwór przepiękny, nie wiem czy czasem nie jest to lepsza wersja niż oryginał. To oczywiście tylko moje prywatne zdanie. Ten kawałek rozwala mi serce. Smutek, czad i cała energia kosmosu w tych kilku minutach. Przesłuchałem ten utwór setki razy i nadal mam ciary gdy go słyszę. Bardzo lubię całą tą płytę. Idealna odskocznia od rockowych konstrukcji. Jak już zacznę słuchać Miłości z Lesterem, to zaraz leci potem Coltrane, Davis, Byrd, Cherry, Ptaszyny, Małki. Nie jestem znawcą jazzu, ale coś tam liznąłem za sprawą frienda M i lubię sobie obcować z tym rodzajem sztuki od czasu do czasu.
Lester
Znów Tymon Tymański w rolach głównych, z zapleczem świetnych grających kolegów. Jak tu nie kochać tego Pana. Jazzman, rockman. Nie dość, że jest czego posłuchać to jeszcze klip również bardzo dobry. Nie idzie oderwać od niego wzroku.