1994
O matko! Co za flupy i wypociny, co za miękkie brzmienie, same klawisze, gdzie jest gitara, pompatyczne egzaltowane, nudne, przerysowane. Dłuuugie ciągnące się utwory. Jak można tego słuchać.
2005
O matko! Co za wyrafinowane granie, kojące dźwięki, subtelne gitary i idealnie dobrane klawiszowe brzmienia, genialny wokal, szczere, idealna długość utworów, wyborne solówki, nastrój klimat, emocje, wokalista z pasją.
Dwie skrajne oceny, bo dwóch różnych ludzi słuchało tej płyty. Łączy ich tylko imię i nazwisko, data urodzenia. Cały środek został wymieniony, zmieniony, czy też może właściwe słowo brzmieć powinno: ewoluował. (ale sobie kadzę)
W 1994 roku gdyby mi ktoś powiedział, że będę bił brawo i ronił łzy przy płytach Collage raczej skomentowałbym tą hipotezę w niecenzuralny sposób. I odwrotnie jak mi teraz ktoś przypomni, że nabijałem się z czołowych kolarzy RP to mogę jedynie się zaczerwienić lekko ze wstydu i bijąc się w piersi mimo wszystko uśmiechnąć się i podać sobie rękę na znak pokoju. Lepiej późno niż wcale. Zresztą już przy okazji płyty "Safe" i "Baśnie", które już pobieżnie zostały przeze mnie wcześniej już opisane miałem już to uczucie, że muszę się przyznać do tego.
No i genialna okładka. Natomiat najlepszy numer Collage jest tutaj
Ale ładna muzyka, prawie się popłakałem.
OdpowiedzUsuńjestem wielkim fanem Collage od samego poczatku :)..nie ma dla mnie gorszej ich plyty...co do zespolow obecnych ktore zalozyli czlonkowie Collage - tu juz roznie bywa z tym..nie wszystko "łykam" jednakowo...;)
OdpowiedzUsuń