Ten zespół ma u mnie zawsze spory kredyt zaufania po
romantyczno-nostalgicznym debiucie, i genialno czadowo- riffowym Second Life
Syndrom (jeszcze nic nie pisałem o tej płycie, ale mam w planach), nagrali
Rapid Eye Movement. Raczej strasznie rozlazły, mało skupiony, mało przebojowy.
Tak powinna wyglądać recenzja tej płyty, gdyby ktoś chciałby ode mnie usłyszeć
co sądzę o tej płycie używając jednego zdania nadrzędnie czy tez podrzędnie
złożonego. Ale to jest mój blog i mogę sobie użyć więcej wyrazów i liter. W
końcu post nie może mieć jednego akapitu…
Płyta nie jest przekombinowana, ale wiele utworów jest po
prostu za długich, tak jakby chłopakom bardzo dobrze się grało i nie zamierzali
kończyć kompozycji. To jednak mi nie wystarcza. Riverside jest klasą samą w
sobie i ma mnóstwo wyznawców i fanów, kórzy wydłubaliby mi oczy za te słowa
krytyki. Być może dwie pierwsze płyty postawiły poprzeczkę oczekiwań bardzo
wysoko i nawet jeśli jest to dobra płyta a może bardzo dobra, to nie zbliżyła
się do moich ulubionych pierwszych lat działalności zespołu.
Kompozycje, które znoszą dzielnie towarzystwo swoich
starszych braci to:
Mocne otwarcie, po którym myślałem że wszystko jest w normie.
Też czadowo,
No a potem już dzieje się trochę gorzej panowie. Kompletnie
nie kumam i nie akceptuję utworu 02 Panic Room, monotonny nudny i za długi.
Podobnie ze następnym „Schizopfrenic Prayer”, który strasznie mi się dłuży. Na
krótko moje uczucia odzywają i nabierają kolorów przy „Parasomnia”, takie małe
promyczki nadziei, że tak oto jest właściwy tor, taki jakiego oczekiwałem od
Riverside. Trough The Other Side- można sobie odlecieć, riversajdowy odlot. I
tak to się przedstawia i przeplata, dobry, lepszy, słabszy. I tak do końca.
Może ta płyta wymaga maksymalnego skupienia podczas odbioru, może tego tej
płycie właśnie nie dałem. Trudno, może kiedyś ją za to przeproszę. Czytam to co
napisałem i sam się zastanawiam jaki jest wydźwięk mojego pisania. Chyba raczej
niejednoznaczny. Nie jest to tak dobra płyta jakiej bym oczekiwał, ale z
drugiej strony nie jest tak zła, słaba muzyka jakby wynikało z mojej
oceny i przelania moich odczuć na klawisze.
I na drugim dysku jest Back To The River z pinkfloydowym
cytatem. Piękne. Sam numer Rapid Eye Movement może się kojarzyć z genialną
płytą Porcupine Tree z płyty The Sky Moves Sideways- czy ktoś zaprzeczy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz