Przy tej płycie poczułem juz przesyt twórczością tego wojującego zespołu. Mimo niezłych traszowych riffów, poczułem zmęczenie konwencją, która przynajmniej dla mnie się wyczerpała. Dziwne, bo cały armijny rynsztunek zawsze był jej mocną stroną i zawsze mi to odpowiadało. Tym bardziej więc na tej płycie myślałem, że Popcorn zmiażdży mnie riffami i będzie to nowa jakość muzyczna. Jakoś tak się nie stało i płyta z ielicznymi wyjątkami raczej mnie nudzi niż zachwyca.
Są zespoły i płyty, o których nie wypada źle mówić, bo w świadomości narodu funkcjonują jako ikony narodowe i wszystko co stworzą jest uznawane za kanoniczne. Takim zespołem zauważyłem jest Armia. Co by nie nagrali zawsze jest uważane za rzecz wybitną i wyjątkową. Z "Ducha" szczerze pisząc wybrałbym jedynie kilka całych utworów i kilka pojedyńczych riffów. Do tych bardziej "uduchowionych fragmentów "Ducha" zaliczyłbym napewno:
Czad to prawie piekielny. I co jeszcze? No w sumie na siłę jakbym musiał jeszcze wybrać jakiegoś przyzwoitego reprezentanta tego krążka to miałbym z tym ogromny problem. Wybór mój padłby na utwór ostatni, a to jedynie ze względu na riff, ale szczerze mówiąc ewangelizacja Tomasza jest momentami nie do zniesienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz