Nadal Janerka w wybornej formie. Im ja jestem starszy tym
bardziej podoba mi się jego twórczość. Widocznie do muzyki pana Lecha trzeba
dorosnąć i dojrzeć. Dzisiaj kilka słów o płycie „Dobranoc”. Ależ rockowe mocne
brzmienie gitar na tej płycie. To pierwsze rzuciło mi się po zapoznaniu się z
tym krążkiem. Gitarowe utwory w większości wypełniają cały krążek. Co nie
znaczy że nie otrzymujemy typowej pogmatwanej rytmiki i melodyki tak
charakterystycznej dla tego artysty. To może uproszczenie formy wpływa bardzo
dobrze na łatwość odbioru tej płyty. Słucha jej się po prostu bardzo dobrze i
przyjemnie.
Żeby tylko nikt nie pomyślał sobie, że Janerka zaczął
„ładnie” grać. Gra nadal po swojemu i wierny sobie zostaje. Nadal mamy do
czynienia ze specyficznymi tekstami i pokręconymi formami muzycznymi, a że może
w moim odczuciu są one może nie co bardziej przystępne niż do tej pory to
raczej działa na plus tej płyty. W 1997 roku, czyli w momencie premiery tego
krążka, słuchałem zupełnie innych rzeczy i ta płyta przeszła mi obok zupełnie
niezauważona, nawet nie miałem zamiaru jej posłuchać. Nowe tysiąclecie
wyzwoliło we mnie chęć odkrycia polskiej muzyki w całości i stąd trafiłem na ta
płytę. Od tej pory Janerka na stałe gości już w moim życiu i mogę tylko pluć
sobie w brodę, że tak późno go zacząłem rozumieć i czuć. No jakieś plusy z tej nadchodzącej
starości jednak można odnaleźć we mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz