niedziela, 19 sierpnia 2012

Recidive Blues Band- Midnight Blues & Ain't Ya Coming Home Baby


Do niedawna kompletnie nie miałem pojęcia co właściwie gra ten zespół. Miałem wyobrażenie, że jeśli w nazwie zespół ma człon "blues band" to nic dobrego to nie wróży, takie nazewnictwo jest zbyt oczywiste, prostackie, czy może innymi słowy banalne. Dwa utwory na tej koncertówce są wyborowe. Ileż razy już przyznawałem się do faktu, że lubię smutne granie, smutne bluesy?

Ten numer nie może mi się nie podobać skoro jest bardzo podobny do tego co grał kiedyś mój bluesowy mentor czyli John Mayall:



Zresztą to sam już nie wiem, czy to jest autorski utwór zespołu, bo podobieństwa są aż nadto widoczne. Jednakże w spisie utworów nie ma adnotacji że to nie ich numer. Lekko mnie to zastanawia. Nieważne, mimo tego faktu, utwór ten zagrany z dużą ilości przestrzeni i emocji, znakomicie budowane jest napięcie i rozwinięcie.


I drugi utwór to cover, zgrany równie wyśmienicie, z luzem polotem i co najważniejsze z sercem, co słychać i czuć.


Reszta płyty już mnie niestety tak nie rusza i nie wprawia w bluesowy trans i stan. Pozostałe numery zagrane są bardzo sztampowo, bluesowo bez emocji. To oczywiście tylko moja wizja tej płyty.

1 komentarz:

  1. Hehe, zabawny zespół, pzrez chwilę chcieli udawać ZZ Top na płycie "Równowaga Strachu", ale jest tam jeden zajebisty numer: "Fizyka Stałych ciał" http://www.youtube.com/watch?v=k7vpTFw-EM4 jeszcze pamietam historię, jak to po koncercie u ruskich (chyba) pozbawili śp Pluszcza uzębienia.

    OdpowiedzUsuń