Szanuję, doceniam, ale nie przepadam. Rzadko słucham tych
płyt Breakoutu gdzie nie śpiewa Pan Tadeusz. Nie wiem dlaczego, czy drażni mnie
głos Pani Miry. Chyba nie, jednak wolę gdy głos zabiera w tej materii facet. Na
szczęście płyta „Ogień” troszkę podnosi tą moją troszkę niechlubną statystykę.
Co by tak kolorowo nie było, to tak naprawdę z tej płyty w moich oczach
wyróżniają się dwa znakomite ale naprawdę znakomite utwory, gdzie żeński głos
nawet nie jest wstanie „zepsuć” muzycznej potęgi kompozycji.
„Masz To Dziś”- podzielona wyraźnie na dwie części. Pierwsza
mocno rockowa, z genialną partią gitary i mielącym basem. Torpeda, sunie do
przodu, natomiast druga cześć to takie granie jamowe, rozimprowizowane,
chłopaki instrumentalnie odpływają i to lubię to jest mocne. Zaczyna się to po
drugiej minucie tej kompozycji. A potem, rewelejszyn!
Drugim rodzyneczkiem jest „Na dnie Moich Oczu” Ciężki
hardrockowy numer. Dlaczego nie śpiewa go facet. O rzesz ty, chyba tak nikt
wtedy w naszym pięknym kraju światowo nie grał. Harmonijkowe solo godne Mayalla. Znów się powtórzę, że za rzadko słucham tej płyty.
Reszta płyty powiedzmy sobie raczej przeciętna, jakoś nie
znajduje tu utworów, które mogłyby dorównać tym dwóm wyżej wspomnianym. Takie
bardzo piosenkowe, oczywiste, są te pozostałem utwory. No jest jeszcze ponad
dwunastominutowy utwór „Wielki Ogień” dla wielu stanowiący najważniejszy
fragment tej płyty. Czy ja wiem? Owszem, pewnie gdyby został nagrany na zachodzie przez jakiś
wielki czytaj znany zespół, pewnie dziś czytalibyśmy o nim w encyklopediach
rocka. Ambitne dzieło. Znów środek utworu wręcz porywa! Napisałbym cos więcej, lecz czym rzesz jest słabość mego pióra przy wielkości tego utworu. No, to powiało wielkim rockowym światem w tym utworze.
Coś bez ładu i składu dzisiaj napisałem, ale co chwilę dzieciaki mnie odrywaja od pisania. Można zwariować!!!
A ja uwielbiam płyty z Mirą. A co do "Wielkiego ognia" - polecam wersję zespołu Quo Vadis. Także z Mirą na wokalu.
OdpowiedzUsuń