Nie spodziewałem się, że kupię sobie kiedyś płytę tej wykonawczyni. A jednak. I jestem z siebie i z tej płyty bardzo zadowolony. Poza kilkoma słabszymi utworami jest to znakomita płyta ze swojej epoki. Osadzona mocno muzycznie w czasach kiedy powstała. I nawet utwór "Diamentowy Kolczyk", który kiedyś wydawał mi się mega obciachowy dzisiaj brzmi w moich uszach całkiem inaczej. Całkiem przyzwoicie.
Czegóż my tu nie mamy. Świetny utwór wykorzystany w kultowym "Kingsajzie", radiowy hit lat osiemdziesiątych czyli wspomniany już song o kolczyku czy równie znany "Stan Pogody. A to nie wszystko, bo równie wysoki poziom trzymają takie kompozycje jak utwór tytułowy czy "Hey, Man" z rewelacyjnym tekstem. Zresztą wszystkie teksty są równie dobre. Wiadomo zresztą kto je pisał więc o fuszerce nie może być mowy. Zatem słuchajmy i oglądajmy.
Koszmar "remaster" z płyty winylowej, dodatkowo dwa razy jest ta sama piosenka, no po prostu żałość i marność
OdpowiedzUsuńSzkoda bo piosenki świetne, muzyka Krzesimir Dębski, realizacja Paczkowski, grają najlepsi muzycy jazzowi tamtych czasów.
A skąd wiesz, że to remaster z analoga?
UsuńWystarczy posłuchać
UsuńCała ta seria remaster Tonpress to jedna wielka chujnia!
OdpowiedzUsuńPowtórzona piosenka jest efektem tego, że w wersji winylowej (któą również posiadam, z dzieciństwa jeszcze) był błąd tłoczenia i zdublowano piosenkę (zamykającą stronę A i otwierającą stronę B). Nigdy nie słyszałem tej piosenki, która w wyniku pomyłki wyleciała z krążka.
OdpowiedzUsuńDokładnie jest tak jak piszesz. Coś się ruskim w "Mełodi" pomyliło i tak to wytłoczyli, czy cały nakład, tego nie wiem
UsuńWiem, że w wydaniu na kasecie audio błąd ten nie występuje i chyba tylko z tej edycji można tej piosenki posłuchać w wersji oryginalnej. Owszem jest ta piosenka wydana na któreś z płyt typu Złota kolekcja, ale to inna wersja
ps: okładkę wydrukowano w Czechosłowacji - taka bratnia współpraca
no ta seria dziwna faktycznie
OdpowiedzUsuńKupili logo firmy, tylko że Tonpress w dużej części był tylko wydawcą materiałów zrealizowanych przez innych.
UsuńStad za źródło tym co kupili owe logo w większości przypadków służyła płyta winylowa.....
Lubię tę płytę. Jak na lata 80-te brzmiała bardzo nowocześnie (oczywiście na realia PRLu). Świetne kompozycje Dębskiego i nie gorszy głos Jurksztowicz.
OdpowiedzUsuńKupiłem ten kompakt z dziesięć lat temu w jakimś koszu w markecie, za bodaj 5 złotych. Radość była ogromna. I tak, szkoda, że ktoś dał ciała i dwa razy jest ta sama piosenka. Szkoda tym bardziej, że brakująca "Niech spadną gwiazdy" to wyjątkowej urody ballada.
przy "niech spadną gwiazdy" chodzą mi ciarki po karku tak samo w końcówce "Przenikam". Wiele miernot tamtych czasów bardziej docenionych chociaż,jeśli się zastanowić chyba tylko za mierność. Pani Ania głos plus dobre kompozycje rządzi.
OdpowiedzUsuńEch....
UsuńTa płyta jest od początku do końca zrobiona przez przez 3 osoby, Krzesimira Dębskiego - kompozycje, aranżacje, Jacka Cygana - teksty piosenek, Rafała Paczkowskiego - realizacja dźwięku.
Oraz, nie bez znaczenia jest fakt, że zagrali tutaj koledzy Dębskiego z zespołu String Connection, bardzo dobrzy muzycy jazzowi.
Pani Ania, ówcześnie żona, albo jeszcze narzeczona, Pana Krzesimira jest tutaj ładnym dodatkiem do całości.
Nie można też pominąć faktu, że wyjątkowo udane są te piosenki, później już tak dobre nie były, a kilka jeszcze razem zrealizowali......
Była też próba zaistnienia poza Polską, część utworów zrealizowane w języku angielskim, w innych aranżacjach, ale nie wile z tego wynikło, poza tym, że w ograniczonym nakładzie wydano je na płycie winylowej
Pani Ana karierę raczej zrobił średnia.
Pan Jacek, Pan Krzesimir, Pan Rafał to dziś klasycy w swoje dziedzinie
pozdrawiam
Nie podważam tego,że całym mózgiem płyty był Dębski i rzetelni muzycy oraz pan Cygan od tekstów.Po prostu bardzo lubię wokal Jurksztowicz i miło mi się jej zawsze słucha a ,że zawsze w pierwszej kolejności najbardziej przemawiają do mnie zaśpiewane dźwięki to już na to nic nie poradzę.Mam do niej sentyment.
OdpowiedzUsuńpozdawiam
A ja dodam jeszcze, że utwór wykorzystany w "Kingsajzie" nie jest zamieszczony na tej płycie - nosi tytuł "Zmysły precz". Do AJ mam bardzo mieszany stosunek: z jednej strony bardzo hitowe numery, z drugiej dość męczący i wcale nie taki rewelacyjny głos. Oczywiście, nie jest to jakaś masakra typu Monika Borys, ale sądzę, że wiele bez wsparcia Dębskiego by nie zdziałała. A tak to do dziś lecą tantiemy z powtórek seriali, w których śpiewała piosenki pod napisy końcowe.
OdpowiedzUsuńNo i wiele nie zdziałała :)
UsuńCo by nie pleść, świetny popowe piosenki, broniący się do dziś, czego nie można powiedzieć o większości piosenek popowych piosenek z tamtego okresu......