Uwielbiam kowery. Po wczorajszej ostrej wersji Bon Joviego, należy chyba podtrzymać klimat i dołożyć do pieca równie stylowo. Czyli kower zagranicznego zespołu zagrany na ostro. Na warsztat chłopaki z Carnal wzięli sobie utwór jednych z moich ulubieńców- Sisters Of Mercy. Bardzo wdzięczny obiekt do kowerowania. Co ważne, nie zepsuli tego utworu. Dołożyli do niego po prostu ciężar, mięcho w gitarach i agresywny melodyjny wokal.
Oryginał jest genialny, jak zresztą cała płyta Sióstr- Braci. Sisters Of Mercy jest dla mnie tak samo ważny jak z polskich zespołów powiedzmy Ziyo. Płyta Vision Thing to moja muzyczna biblia początku lat dziewięćdziesiątych. A Andrew Eldritch, to bóg posępności. I takiego go lubię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz