Ależ mi się kiedyś te utwory podobały. Oczywiście nie wszystkie. Nawet mniej niż połowa, nawet jeszcze mniej, czyli zaledwie dwa. W sumie to nic nie straciły w swojej jajcarskości, może ja trochę smętniejszy się zrobiłem. Kiedyś bardziej byłem podatny na humorystyczne akcenty w rockandrolu, dzisiaj raczej wolę tą twórczość podaną na poważnie. Takie żarty są dobre na jedno, drugie przesłuchanie, na pokazanie kumplom jakie śmieszne kawałki ma się w domu w wynalezione na strychu muzycznym. Potem niestety następuje znużenie i rzadko wraca się do takich tworów. Dzika Kiszka na pewno zagrała cos innego i inaczej niż grało się wtedy i chwała im za to. Uśmiech na twarzy pozostaje do dzisiaj.
Święto Dyszla
Był jeszcze taki numer o tytule MPO. To też mi robiło za uszami. Niestety nie mam tego numeru. Czas strasznei obchodzi się z takimi wynalazkami muzycznymi. Nigdy nie miałem ich kasety ani tym bardziej płyty. Może i dobrze. Czy ktoś może mnie poratować i podesłać numer MPO właśnie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz