sobota, 22 grudnia 2012

Something Like Elvis- Waterfall


Kolejna dawka rocka z akordeonem. Po odlotowej Cigarette Smoke Phantom i pierwszej Personal Vertigo czas na płytę drugą czyli „Shape” Praktycznie to jakby ciąg dalszy debiutu, czyli brudne rozmyte riffy i brzmienie. A każde wejście akordeonu podbija gitarę piękne to. Nie czuję dzięki temu, że nie ma tu ani sekundy gitarowej solówki. Ściana gitar wypełnia mi głośniki, stąd nie ma nawet już miejsca na wciśnięcie dodatkowego dźwięku.


Może mało na tej płycie wyrazistych i wpadających w ucho linii melodycznych, stąd słuchacz może być po kilkudziesięciu minutach zmęczony i znużony, tak też czasem mam i dlatego za często nie wchodzę w bliskie relacje z tym krążkiem. Nie jest to muzyka dla wybranych, ale muzyka na wybrane dni i okoliczności.


Taki rodzaj grania, zawiera w sobie taki pierwiastek rockowego smutku i narkotycznego transu, jaki zawsze był przeze mnie poszukiwany w muzyce.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz