Armia ma waltornię,a Something Like Elvis ma akordeon. w życiu bym nie padł na pomysł by połączyć rzężące gitary z brzmieniem akordeonu. Oni na to wpadli. Świetny pomysł. Uzupełniają się te brzmienia. O wiele więcej tu tego instrumentu niż na płycie Cigarette Smoke Phantom, którą uważam za najdojrzalszą w ich niewielkiej dyskografii
To również jedna z takich płyt, które należy słuchać w całości, w jednym klimacie, brak jakichś wyróżniających się fragmentów, lecz jako całość robi wrażenie i nadspodziewanie ma w sobie ukryty przebojowy potencjał. Każdy numer jest na swój sposób bardzo melodyjny, no i ten akorderon.
Na swój użytek skonstruowałem nazwę dla kapel, które grają w nieoczywisty, trudny do zaklasyfikowania rodzaj muzyki, jest to dla mnie Trash Punk Trans- wszystkiego po trochu, czadu, odjazdu, żywej energii, ważniejszy jest w takiej muzyce pomysł, emocje, niż umiejętności muzyków. Nie chcę rzec, że oni grają słabo, wręcz przeciwnie, chodzi mi o to, że nie trzeba znać dwunastru rodzajów skal gitarowych od jońskiej po azjatycką i używać ich w każdym utworze, a do tego zmieniać motywy i riffy co 13 sekund, ważne że chłopaki wpadają w trans i odlatują przy swojej muzyce, bo to słychać. A ja wraz z nimi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz