czwartek, 3 marca 2011

KSU- Po drugiej stronie drzwi

wspomniałem o nich w poprzednim poście i tak jakoś mi się przypomniało i mnie naszło. Szczerze mówiąc aby się zdecydować jaki numer ich mam umieścić musiałem przesłuchać całą płytę, bo każdy numer nadaje się aby go tu zlinkować. Oczywiście pierwszą płytę- "Pod Prąd". Ta płyta była moją pierwszą płytą winylową, jaką w życiu kupiłem. Kupiłem nową płytę w takim kiosku na terenie targów poznańskich. Co to właściwie było za miejsce, że był tam kiosk były w nim płyty, to nie mogę sobie przypomnieć ani tego zrozumieć. Sam byłem zdziwiony, że tam płyty były i całą kasę jaką miałem na wyjazd do Poznania z naszą klasą wydałem od razu na płytę.
Co to za targi były też sobie nie przypomnę. Jeśli dobrze też pamiętam to R. kupił sobie tam tą płytę również. R. było tak?

targi 1990 lub 1991:



no i miałem pierwszą płytę, ale gramofonu nie miałem. 

Po pewnych perturbacjach płyta ta znów jest u mnie w domu. Tak to ten sam egzemplarz:



Ostatecznie jakoś krótko po tym zakupie wierciłem rodzicom dziurę w brzuchu o gramofon. W końcu miałem go ale nie byłem z niego od początku zadowolony. Ale cóż taki tylko był dostępny w sklepach a po drugie budżet domowy mnie ograniczał. Trochę plastikowy i te suwakowe potencjometry, które tradycyjnie trzeszczały i nie szło ustawić głośności odpowiednio bo albo za cicho albo za głośno było. Do tego słabo grał i nie wyglądał profesjonalnie:


 zdjęcie oczywiście nie należy do mego gramofonu bo po pierwsze: nie zrobiłbym zdjęcia na takim kocu a po
drugie mój uległ naturalnej biodegradacji, któej jej trochę pomogłem.
Jak on się nawywał? Cyryl? Co za nazwa dramatyczna








Tak się zasłuchałem w tą płytę i teksty, że zapragnąłem zostać punkiem. Na szczęście nie trwało to długo i mi przeszło. Ciężko być punkiem powiem wam. Wolałem zostać jednak anonimowym fanem muzyki rockowej. Zresztą wtedy gdy poznałem ta płytę, panowie śpiewali o jabolowych ofiarach i samych takich rzeczach, których nie znałem i nie rozumiałem. Kurczę co to było. wtedy zresztą byłem przekonany, że nigdy nie wezmę do ust papierosa ani alkoholu. Cóż, zycie boleśnie zweryfikowało moje młodzieńcze postanowienia. Za to oni wytrwali w swych przekonaniach i chwała im za to


Każdy numer na tej płycie to potencjalny przebój polskiego rocka. Płyta bez słabych momentów. Mało mam w swej kolekcji płyt punkowych, zresztą ta i tak jest dla mnie płytą rockową. Po latach nadal ją lubię ba kocham ją. Gdyby ukazała sie na zachodzie pewnie była by standardem rockowym. Nie ma sensu pisać o KSU bo wszystko jest już o nich napisane i wszyscy o nich wszyscy wiedzą.

Nie lubię wojska i całej tej otoczki przebierańców w mundurach i ich zabawy w wojnę mógłbym wybrać ich numer 1944, nie lubię nawiedzeńców religijnych to może Liban, a ja wybiorę sobie


jakoś mnie nostalgicznie tekst nastraja.

Na marginesie ale zmasakrowana okładka edycji kompaktowej. No dlaczego tak mieszają z tymi okładkami...


fatalna, tragiczna w porównaniu z analogiem, czy zespół ma jakiś wpływ na swoje okładki?

Krosno
S
anok
U
strzyki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz