Dzisiaj rzec by można, uzupełnienie jednego z pierwszych moich postów. Nie wiem sam dlaczego nie zamieściłem wtedy okładek mojej płyty. Musiałem widocznie mieć jeszcze niedopracowaną wizję jak ma ten blog wyglądać. W związku z tym dopełniam powinności i korzystam z okazji, że jest na tej płycie jeszcze jeden utwór wart uwagi.
Tak jak pisałem słaba płyta. Tylko ten utwór, oraz "Po prostu pastelowe" i "Na Placu Wilsona" są świetne, zresztą te trzy latały ostro wtedy po radio i tefałce. Reszta niestety marna i mimo moich kilkakrotnych prób podejścia do tej płyty z sympatią, nie przebiły się przez moje wybredne ucho.