poniedziałek, 27 czerwca 2011

Totentanz- Eutanazja


Poznałem ich gdy byli supportem czyli zespołem rozgrzewającym podczas poznańskiego koncertu grupy Riverside w Esculapie. Promowali wtedy swoją debiutancką płytę "Nieból". Nie lubię się spóźniać na koncerty więc byłem na czas i udało mi się zobaczyć cały ich występ. Przedtem kompletnie nie wiedziałem o istenieniu takiego zespołu. Nawet zostałem pozytywnie zaskoczony muszę powiedzieć. Bo było riffowo, selektywnie, chociaż wokalista specjalnie nie ma warunków do śpiewania.

W każdym razie najmocniej z koncertu zapadł mi w pamięć kawałek "Eutanazja" i po przesłuchaniu płyty właściwie tylko ten kawałek się broni, reszta szczerze mówiąc kompletnie nie w moim stylu, rzekłbym nawet, że nudnawe. I oto widać tu magię grania na żywo, bo bardziej mi się to podobało live niż z płyty



Ale kawałek jest przedni, bardzo dobry potężny riff początkowy otwierający utwór, i rewelacyjny refren. Zwrotka hm no taka ja wiem, pan wymienia różne słowa i tyle.

Jak to rzekł Beavis i Butthead w kultowym już filmie z MTV:



"Musi być w piosence słaba część, żebyś mógł docenić tę cool"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz