niedziela, 29 maja 2016

Kashtany- Sleeveface


Wiosna, prawie lato. Myślę o czym mam napisać, stąd taki przestój na blogu. Czyżbym doszedł do kresu? Trzeba będzie zająć się chyba skarbnicą światowego rocka.

poniedziałek, 23 maja 2016

Hey- Hey


W roku wydania tej płyty byłem chyba największym obojętnym fanem tego zespołu na to co grają i na to co wydają. Wydawali mi się zbyt dziecinni, zbyt już zjadający swój ogon i szczerze mówiąc nawet nie kwapiłem się by poznać zawartość tej płyty. Chyba zupełnie niepotrzebnie. Słucham tej płyty po latach wielu i nie słyszę tu nic co mogłoby mnie odrzucić od muzyki tego zespołu i za co mógłbym ich skarcić czy do czegoś się przyczepić. 


Poetka Katarzyna Nosowska jak zwykle w wysokiej formie, i wiele wersów trafić może do podręczników języka polskiego dla przyszłych pokoleń. Muzycznie jest jak najbardziej heyowo, co samo w sobie jest gwarantem wysokiej jakości. Może płyta jako całość nie wnosi nic nowego do obrazu zespołu i przełomowym ani też epokowym dziełem nie jest, lecz chyba wtedy nikt od nich tego nie oczekiwał. 


Dopiero sam Hey postawił sobie nowe wyznania i zaczął penetrować regiony do tej pory mu muzycznie obce, czego dowodem są ostatnie płyty zespołu. Chociaż ostatnia sądząc po singlowym utworze może mnie w końcu do siebie przekonać. 

  
Wracając na koniec na krótko do płyty najlepszym dla mnie momentem tego krążka zarówno tekstowo jak i muzycznie jest utwór "Czas Spełnienia". Ponadczasowe.
 

niedziela, 15 maja 2016

Marylin Monroe- Muka


Na początku lat dziewięćdziesiątych zakochiwałem się praktycznie w każdej kasecie jaką można było tylko dostać na rynku. Jednym z takich przykładów jest zespół Marylin Monroe. Muza totalnie od czapy. Trudno ją stylistycznie zaklasyfikować. Słuchałem ich długo i byłem dumnym posiadaczem tej kasety. Niestety pozbyłem się jej w dobie rewolucji cyfrowej przełomu wieków. Nie słuchałem od tej pory ich bardzo długo. Dzisiaj coś mnie tknęło i przypomniałem sobie o ich istnieniu. Postanowiłem skonfrontować siłę swoich wspomnień z dniem dzisiejszym. 


Powiem krótko. Dzisiaj ta płyta tudzież kaseta podoba mi się tak samo a może i bardziej niż te dwadzieścia kilka lat temu. Niesamowite, że tak wtedy ci panowie grali w naszym pięknym kraju, a jeszcze większym szokiem jest dla mnie fakt, że ktoś im tą płytę wydał. Jak ja lubię te nadmorskie klimaty muzyczne. Przypomniał mi się jeden z przebojów mojej młodości, a mianowicie utwór "Szczepanik". Brzmienie gitar i aranżacja tego numeru nawet po latach mnie powala. Znajdziecie nawet do niego teledysk na teledyskowym kanale. 







 

poniedziałek, 9 maja 2016

3moonboys- 3moonboys


Strasznie się podjarałem gdzieś na początku nowego tysiąclecia, gdy usłyszałem kilka kompozycji z tego krążka w nocnej trójkowej audycji Piotra Kosińskiego jeśli dobrze pamiętam. Taki miałem wtedy okres eksplorowania różnych dźwięków i wszystko co odbiegało od tradycyjnego schematu zwrotka- refren przejście- solówka refren bardzo mnie podniecało. Dzisiaj niestety przesłuchanie tej płyty, która wydawała mi się znakomita staje się nie lada wyzwaniem. Podejrzewam, że muzyka raczej się nie zmieniła, a jedynie moje jej postrzeganie uległo totalnemu przesunięciu. Nie mogę już słuchać tych wszystkich postrockowych i alternatywno ambitnych dźwięków. 

 
Dzisiaj jestem gdzieś zupełnie indziej, tym nie mniej z szacunku do roku 2003 ująłem ten zespół na łamach swojego bloga. Wstyd się może przyznać, ale następnych ich płyt już nie poznałem i chyba za bardzo nie mam na to już ochoty. 

sobota, 7 maja 2016

Czerwone Gitary- Port Piratów


Kolejne Czerwone Gitary na blogu, tym razem bardzo piosenkowe, choć gitarowe. Na sobotni poranek w sam raz. Miło tak przy słonecznej pogodzie cofnąć się do lat siedemdziesiątych, gdzie rządziły gitary wah wah i syntezatorowe brzmienia podane w rytmach funk. Do tego Alibabki udzielają się wokalnie bardzo dużo na tej płycie. Seweryn Krajewski jak słychać potrafi odnaleźć się w każdej stylistyce muzycznej, a do tego jak wynika z opisu na płycie gra nie tylko na gitarze, ale i radzi sobie z moogiem, skrzypcami, fortepianem, mandoliną cytrą, lutnią. O matko, rzekłby Organek.


Próbuj Sam Przez Trudne Lata Przejść 


No i na tej płycie jest jeden utwór, który pamiętam ewidentnie z dzieciństwa, leciał on praktycznie non stop w pierwszym programie polskiego radia. Ja szykowałem się do przedszkola, rodzice do pracy, a w kuchni radio grało poranne audycje, a tam na bank puszczano ten numer. No bo skąd bym go znał.