Pierwsza pozycja z dyskografii Kultu z jaką się zetknąłem na swej muzycznej drodze. Od razu rzecz najlepsza, bo chyba co do tego nie ma o czym dyskutować. Po tej płycie dopiero sięgnąłem po inne płyty tej kompanii. Były to czasy, kiedy jeszcze Kazik nie nagrywał płyt pod różnymi szyldami co pół roku. Wtedy Kult należał do moich ulubionych polskich zespołów. Na półce stały dumnie obok siebie kasety: " Kult", "Posłuchaj to do ciebie", "Kaseta", "Your Eyes", "45-89". Wszystkie te pozycje to dla mnie ważne płyty i o każdej mogę pisać i pisać.
"Spokojnie" to płyta mojej młodości. Genialna rzecz, od okładki począwszy, poprzez muzykę i teksty. Teksty to wręcz moralitety, to listy do narodu, listy do wiernych. Biblia muzyczno- tekstowa. Kazik na wyżynach swojego tekściarstwa. Tak nie przesadzę, jeśli stwierdzę, że teksty z tej płyty mnie ukształtowały moralnie i duchowo. Jezu, co za zwierzenia! Kazik moim ojcem, knajpa domem, a muzyka matką.
ojciec
matka
Fajny motyw z tym nazywaniem płyt przez Kult, od tytułu utworu z płyty poprzedniej. Nie pamietam od której płyty, ten proces nie ma już zastosowania. Chyba od "Wydafcy mojego"
Jest to na tyle ważna dla mnie i mego pokolenia płyta (znam kilku, którzy również mają nabożny stosunek do "Spokojnie"), że pozwolę sobie w kilku prostych żołnierskich zdaniach opisać każdy z utworów, bo na to zasługują:
"Patrz!"- dla mnie rewolucja jako młodego buntownika, Kazik atakuje instytucje kościelną, to mi pasowało wtedy, tak to odebrałem, muzycznie typowy żywy Kult, z dęciakami
"Arahja"- kogo nie rusza ten hymn. Jeden z pierwszych kawałków jakie nauczyłem się grać na gitarze. Klasyczny, ah ten Kazik i jego teksty, jedyny utwór jaki przewijam słuchając tej płyty- skatowany na śmierć przeze mnie i przez media i nawiedzonych ogniskowych śpiewaków, i pseudo znawców Kultu i muzyki rockowej. Ale potęga jest, te Hamondy!
"Jeźdzcy"- jeden z moich ulubionych fragmentów płyty, opus magnum- tekstowo i muzycznie
"Axe"- najbardziej enigmatyczny, kiedyś niedoceniony przeze mnie kawałek "Spokojnie" Kilka wersów do dzisiaj mnie zastanawia. "...
"Do Ani"- mało jest takich tekstów o miłośći, a do tego genialna muzyka. Nagrać to swojej kobiecie i już nic więcej mówić nie trzeba. Nie wiem tylko, która wersja tej kompozycji jest lepsza, ta czy ta z poprzedniej płyty.
"Niejeden"- same prawdy życiowe. Obok "Jeźdźców" drugi fundament tej płyty. Dęciaki i Hamondy rządzą! Koicham fragment gdy zostaje sama gitara i wali akrody, to mnie rozbryzguje po ścianach. Ma to miejsce w 4 minucie i 7 sekundzie. Wiem to sama końcówka utworu, ale jaka!
"Landy"- proste, prawdziwe treściwe. Powiedz: Kiedy trzymałeś ostatnio za rękę swą miłość? Harmonijka lesza niż u Boba Dylana.
"Tan"- byłem przerażony rozpostartą tą wizją świata. Nie chciałem tak żyć, myślałem , nie mnie to nie spotka i co? Tak właśnie żyję, żyję dla fabryki, fabryka żywi, dzień i noc, codzienne podróże, raz krócej raz dłużej, w obie strony pochylony, przygarbiony. Muzycznie fajnie buja ten numer.
"Wstać!"- mały czad na koniec płyty.
"Czarne słońca"- nie piszę nic o tym bo na analogu i na kasecie tego kawałka nie było, to tylko w edycji kompaktowej wyszło jeśli się nie mylę, a nie będę się teraz podpierał wiedzą interentową.
jest śmiałek do analizy tekstu? Ciekawsze wersy, czy też co bardziej intrygujące podświetliłem
Za oknem, za oknem ucieka wieś
Dach domu czyjegoś
Za oknem, za oknem ucieka wieś
Dach domu czyjegoś
Dnia potężna moc wypiera noc
Dnia potężna moc wypiera noc
A śpiący czytają gazety obok mnie
A to nie powtórzy się
Śpiący czytają gazety obok mnie
A to nie powtórzy się
Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Dach domu czyjegoś
Za oknem, za oknem ucieka wieś
Dach domu czyjegoś
Dnia potężna moc wypiera noc
Dnia potężna moc wypiera noc
A śpiący czytają gazety obok mnie
A to nie powtórzy się
Śpiący czytają gazety obok mnie
A to nie powtórzy się
Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
A muzyka, muzyka, muzyka gra, a dzień ucieka
A muzyka, muzyka, muzyka gra, a dzień ucieka
Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam
Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam
Zrośnięty z fotelem ktoś marnuje się sam
A ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz
Ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz
Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Piasek, piasek, piasek na plaży jest na mojej twarzy
To piasek, piasek, piasek na plaży jest na mojej twarzy
A to szum wody słonej, ja siedzę tu pochylony
Szum wody słonej, siedzę tu pochylony
I czuję ciebie gdzieś tu obok mnie
Czuję ciebie gdzieś tu obok mnie
Czuję ciebie gdzieś tu obok mnie
Czuję ciebie, a ty wiesz że
Ty wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie
Wiesz, czasem czuję jakbym myślał przez ciebie.
kombinuję tak: podmiot liryczny jedzie pociągiem (specyficzny rytm utworu na to wskazuje i pierwsze wersy przez szybę ucieka krajobraz), kończy się noc, zaczyna dzień, a dalej nie wiem. Nie mam żadnej biografii ani tym bardziej wielkiej księgi Kultu, może tam kryje się rozwiązanie tych nostadamusowych pięciowierszy.
dzisiaj więcej czytania niż grania. Elaborat mi magisterski prawie wyszedł. Przepraszam, ale warto to dzieło tak opisywać.