W okresie letnim przeprowadziłem debatę z friendem mym na temat tej płyty. Z tym samym z którym przerobiliśmy pierwszą płytę Aya RL. Mimo, iż alkohol był naszym trzecim partnerem dyskusji to nie pokrzyżował mi na tyle wypowiedzi i nie pozbawił mnie pamięci bym nie wiedział o czym mówię. Tezy do jakich wspólnie doszliśmy są następujące:
- znakomita to płyta jest
- skopane maksymalnie jest brzmienie tej płyty. Brzmienie sztuczne, płaskie, syntetyczne.
- czy perkusista ma mięsnie czy to układy scalone grają za człowieka nie wiem
- Kora wokalnie wymiata światowo
- teksty jak zwykle manaamowe i „poezyjne”
- brak drapieżności i surowości poprzenich płyt bo ta produkcja jakaś taka plastikowa
- z drugiej strony kompozycje na tyle się bronią, że wybaczamy im to brzmienie
- ciekawe jak wtedy brzmieli na koncertach