Wszyscy zachwycają się nową- drugą płytą Kima Nowaka. Nie wiem, nie słyszałem, wypowiadać się nie mogę. O pierwszej też naczytałem się i nawet dyskusję mądrych głów w TVP Kultura dne mi było obejrzeć i wysłuchać. Siedziały stare dziady w marynarkach i udawali, że się na wszystkim znają, a tym bardizej rokendrolu. Pan znawca filmu, pan znawca rzeźby, pani od teatru, albo odwrotnie. Był jeszcze zapalony krytyk literatury. Oczywiście był też pan prowadzący, który próbował inteligentnie poruszać nowe wątki w dyskusji i wkładał kij nowych tez w mrowisko myśli nieuczesanych bohaterów tej intelektualnej uczty.
I otóż te gadające głowy na ołtarzu sztuki położyły płytę zespołu Kim Nowak i uznały ją płytą miesiąca czy też tygodnia. Oto właśnie ten program:
Co więc na taki stan rzeczy rzeknę ja, nie mający etatu w tevałpe. Po pierwsze bardoz lubie garażowe granie i garażowe brzmienie. Na tej płycie gitary brzmią a właściwie brzęczą jak wkurzająca mucha, osa albo inny gad latający. Nie jest to do końca zarzut, ale jeśli chłopaki świadomie przyjęli sobie takie brzmienie jako ich znak szczególny to okej, dla mnie to bzyk. Po drugie, granie takie jakoś odkrywcze nie jest, ostatnio friend zwrócił mi uwagę podczas jednej z dyskusji o "teorii muzyki", że pierwszy chyba numer brzmi po prostu jak The Hives, i teraz tak patrzę, że faktycznie- ten sam klimat, ten sam patent. Tylko, że The Hives zrobili to tak dawno, że prawie już tego nikt nie pamięta. Panowie i panie z tivi nie pamiętają. Ja tak.
Po trzecie co ma do powiedzenia, to ciekawe, czy gdyby to nie byli panowie Waglewscy, do których absolutnie nie mam żadnych zastrzeżeń, to czy taka płyta, z takim graniem miała by szanse zaistnienia? Po czwarte, nie pamiętam dobrze, a nie będę dzisiaj sięgał do moich czasopism czy inni mądrzy panowie również byli zachwyceni tą płytą. Podejrzewam, że tak, bo oni zachwycają się każdą płytą i każda warta jest mej uwagi i wnosi nowe elementy do świata rocka.
Po piąte, jak już sięgnąłem po to wydawnictwo to najbardizej urzekły mnie te utwory, które znajdują się w drugiej częsci płyty, nie te krótkie formy bzyczące z początku, te bardziej nostalgiczne rzeczy zaczynające się gdzieś od siódmego indeksu. Po szóste sam nie wiem czy sięgać po nowa płytę? Ten debiut to za mało bym się onanizował dżwiękowo przy tej płycie, ale za utwór numer siedem, mają u mnie na blogu posta.
Nóż
Po siódme zaraz mnie się ktoś zapyta, bracie skoro zrzędzisz i marudzisz na tą płytę, to po co ją nabywałeś drogą kupna ewentualnie kradzieży? Otóż śpieszę wytłumaczyć, że kupowałem w sieci jakieś płyty i własnie Kim Nowak był w promocji ale jakiejś okrutnej, bo płyta ta kosztowała około 4 PLN, więc nabyłem ją z litości. Po kilku przesłuchaniach skłaniam się ku tezie, że warta jest ona znacznie więcej. W innym przypadku pewnie nawet bym jej nie zechciał poznać, przesłuchać. Po ósme, utworu "Nóż" słucham dzisiaj już po raz szósty.