środa, 30 września 2015

Closterkeller- Nero


Najmniej doceniana i słuchana przeze mnie ich płyta. Do dzisiaj nie mogę się do niej do końca przekonać. W momencie jej wydania byłem w sumie dosyć daleko od tego zespołu, chociaż zawsze wydawało mi się, że są dla mnie na tyle ważni, że nie przegapię żadnej płyty. Tą jakoś przegapiłem i wygląda na to, że nie trafiła  do mnie i chyba już nie trafi. Wiem, że Anja strasznie jest zadowolona właśnie z tej płyty i broni jej wszędzie.



Jak dla mnie mało strawna to płyta. Gęsta i ponura. Czyli niby wszystko tak jak być powinno. Mroku tu mnóstwo. Czego można chcieć więcej od Closterkellera. Mimo to czegoś mi tutaj brak. A może to po prostu nowa jakość ich grania, której nie zrozumiałem. "Kiedy Latam" ma riff potężny i wpadający w ucho od pierwszego przesłuchania, trochę jednak nużą mnie zwrotki. I tak mam właściwie z każdym tutaj utworem. Zawsze jest coś co mnie odpycha od tego krążka. Raz jest to zbyt nużący nastrój innym razem jakoś nadmiernie eksponowana elektronika. Nie wiem może średnie tempa kompozycji, brak jakiegoś konkretnego wygaru czy closterowego przeboju. 




Najbardziej brakuje mi takich numerów jak ten, absolutnie najlepszy na płycie i jeden z lepszych utworów jakie nagrał kiedykolwiek Closterkeller:

 

poniedziałek, 28 września 2015

Ryba And The Witches- She's Got A Gun


Mam do nich słabość. W końcu muszę nabyć całą płytę, bo te skrawki muzyki mi nie wystarczają, a zrobiły mi ogromny apetyt na więcej. W sumie to dziwny utwór. Zwrotki kompletnie nie przystają do refrenu. A refren przepyszny. Dziwny utwór. Klip też dziwny. Najchętniej skonfrontowałbym to co słyszę z ich graniem na żywo. Może w końcu gdzieś na nich trafię. Dobra, szukam płyty.




sobota, 26 września 2015

Transport Band- A Może By


Ostatnimi czasy zacząłem słuchać pierwszego programu polskiego radia, bo w Trójce ciągle co ją włączę pieprzą o polityce i gospodarce a to mnie nieszczególnie interesuje. Odkrywam więc szereg audycji, których w życiu nie słyszałem. Dzięki temu udało mi się poznać Transport Band! Jadę sobie w niedzielę autem do domu z dalekiej podróży, a w radio w niedzielne popołudnie audycja, w której na życzenie słuchaczy prowadzący prezentuje wybrane utwory. Jednyn z nich był właśnie "A Może By". Jak mogłem do tej pory nie słyszeć tego utworu to powiem szczerze nie wiem. Raz, że to znakomity utwór jest, a po drugie, wszyscy go chyba znają oprócz mnie.


Zespół jednego przeboju. Nic o nich nie wiem, singla zacznę szukać. Znakomite granie. 

środa, 23 września 2015

Ewa Demarczyk- Live


Jeszcze jedno moje podejście do Ewy Demarczyk. Niestety kolejny raz odbiłem się od płyty tej artystki jak od muru nie zrozumienia. Piosenka autorska nie była nigdy moją mocna stroną. Ja jednak lubię jak zespół rockowy położy akordy i perkusja gruchnie z całą siłą. Nie trafiają do mnie tego typu przedstawienia, które bardziej nadają się do telewizyjnego studia, czy też na przegląd piosenki autorskiej, wielokrotnie już zresztą przeze mnie przywoływany.









wtorek, 22 września 2015

Zdzisława Sośnicka & Trubadurzy



Bardzo chciałem Wam napisać coś o tej płycie, ale jak widać na załączonych obrazkach, Zdzisławę Sośnicką mam tylko na okładce, natomiast zawartość płyty to już zupełnie inna bajka. Tak się dzieje, gdy niektóre płyty trafiają do mnie w formie prezentów od znajomych, którzy znajdują stare winyle na strychu swoich dziadków czy też rodziców. Cieszę się zawsze, bo ciekawe płyty mogą wpaść w moje ręce i czuję też, że ocalam te nośniki od zapomnienia i zniszczenia. 
 

Słucham sobie więc płyty pani Sośnickiej z youtuba. Przyjemne granie rodem z peerleowskiej rzeczywistości. Pochód pierwszomajowy sobie idzie, łopot czerwonych flag. Ja trzymam w dłoniach pepsi w szklanej podłużnej butelce, słońce świeci, wokół rynku przejeżdżają co jakiś czas samochody, od Żuków po duże fiaty i nyski. Z radio z jednego ze sklepów sączy się właśnie ta muzyka. Trochę mnie wyobraźnia i wehikuł czasu zbyt poniosły.



Czarna płyta jest tak zniszczona, że nawet nie próbuję jej położyć na talerzu gramofonu i również posiłkuję się odsłuchem z youtuba. W takich chwilach zawsze sobie obiecuję, że zajmę się odsłuchem wszystkich starych płyt Czerwonych Gitar, Skaldów i chociażby właśnie Trubadurów. Tak, jeszcze tego nie zrobiłem, mam nadzieję, że zdążę to zrobić zanim ogłuchnę.

 

sobota, 19 września 2015

T. Duby- Friends- Lost Soundtrack


No co będę udawał, że mi się takie granie podoba. No nie podoba mi się. Spodziewałem się bardziej bakszyszowych klimatów z racji lidera tej formacji. Na płycie mnóstwo gości, featuringów. Właściwie to nikogo nie znam, bo to nie moja bajka, a te nazwiska pewnie są znane w kręgach zajmujących się taką muzyką. Ot taka ciekawostka zakupiona na wyprzedaży.










środa, 16 września 2015

Ewa Bem- Ewa Bem Loves The Beatles+ Sleeveface


Ewa Bem przerabiająca Th Beatles. Wiadomo było, że zrobi to po swojemu. I tak też zrobiła. Swingująco, jazzująco. Momentami mam problem z rozpoznaniem oryginału. W sumie to i dobrze bo zawsze wszyscy mówią, że nie ma sensu grać coveru jeśli chce się go zagrać nuta w nutę co wersję pierwotną. Dużo w tym prawdy. No więc pani Bem "masakruje" beatlesowskie klasyki.




Nie razi was trochę produkcja lat osiemdziesiątych. Trochę mi brakuje w tych wersjach powietrza i przestrzeni w brzmieniu. Chociaż ma to też swój urok. Wolę jednak oryginalne wykonania tych utworów. Sorry pani Ewo.





sobota, 12 września 2015

O.N.A.- T.R.I.P.


Jeszcze jedna zdobyczna kaseta, której do dzisiaj praktycznie nie słyszałem w całości. W takim razie mam okazję nadrobić tą zaległość. Agnieszka Chylińska wraz z Grzesiem Skawińskim penetrują najbardziej ponure zakamarki muzyki rockowej. Nie do wiary, co oni oboje dzisiaj nam muzycznie serwują. Nie słyszałem tej kasety nigdy, bo gdy ona wchodziła na rynek ja muzycznie byłem gdzieś w okolicach lasów Norwegii ewentualnie w borach i kniejach naszych rodzimych słowiańskich lasów i paliłem kościoły przy dźwiękach skocznego black metalu.
 

To ci O.N.A.,mocno, czadowo, nowocześnie jak na tamten czas. Brzmi to z kasety nawet bardzo dobrze. No słuchać nie będę już raczej więcej tego zespołu z tej płyty, ale widzę, że moja żona zajrzała do mojej jaskini i zaczęła śpiewać razem z Chylińśką wszystkie teksty. No to widocznie jej muzyka młodości. Warto było więc sobie dzisiaj tego posłuchać by sprawić jej trochę przyjemności. 

 


No kilka numerów powiem szczerze, że mnie zaskoczyło. Słyszałem kiedyś może gdzieś je szczątkowo, ale dzisiaj w pełnej krasie słyszę  numer "Rośnie we mnie gniew" Ale Kornem jedzie. No ten Grzesiu umiał zagrać. Genialny naśladowca. No na T.R.I.P mamy wszystko co można było wtedy usłyszeć w światowym rocku





czwartek, 10 września 2015

Porter Band- Electric


Porter Band ery schyłkowej. Za bardzo nie widzę sensu w nagrywaniu i wydawaniu płyty koncertowej w takiej postaci. Wersje zagrane przyzwoicie, właściwie brzmi to jak z płyty. To jeśli chodzi o utwory nowsze. Klasyki natomiast brzmią tak sobie. Nie ma w nich żaru i tamtej energii z czasów Helicopters.



Chyba, że celem tej płyty było wypełnienie jakichś zobowiązań kontraktowych względem jakiejś wytwórni jak to często w takich przypadkach bywa. Porter nagrał koncert by się uwolnić i praktycznie po tej płycie zespół w tym składzie przestał istnieć. No chyba że doliczymy jeszcze niewydaną płytę "Psychodelikatesy". Wracając do tego koncertu, jedynym numerem jakiego nie kojarzyłem z dotychczasowej twórczości Johna to utwór trzeci na stronie pierwszej czyli "One Day". Swoją drogą całkiem niezły.



Kiss Your Pain 




wtorek, 8 września 2015

Golden Life- Midnight Flowers


Oczywiście "Midnight Flowers" na moim blogu znalazły się się już na samym początku mojego blogowania, lecz udało mi się odzyskać oryginalną kasetę, którą w fazie fascynacji plikami mp3 z łatwością i bez sensu sprzedałem. Musiało minąć kilka lat zanim udało mi się na nią trafić ponownie. Tym bardziej więc w międzynarodowym tygodniu słuchania kaset magnetofonowych muszę ja ponownie tu zaprezentować. 

Powtórzę zatem już to samo co pisałem kiedyś. Pierwsze wydawnictwo zespołu Golden Life, to jedna z moich ulubionych polskich płyt.. Sam początek lat dziewięćdziesiątych, ja na polski rynek muzyczny to pozycja bardzo oryginalna i na wskroś nowoczesna. Słychać oczywiście wszystko to co działo się na wyspach, ale nikt nie może odmówić ówczesnym Goldenom pomysłowości i dobrych pomysłów.






 

Może dzisiaj razić nieco produkcja kastrująca bębny i ogólnie płaskość  brzmienia, ale numery bronią się znakomicie i po tylu latach. Słucham i mam wrażenie, że ta muzyka się nie zestarzała. Naturalnie sentymenty też grają tu ogromną rolę, wiem to. Znam każdą sekundę tej płyty.



W 2011 roku tak pisałem o tej płycie