środa, 10 kwietnia 2013

Tomek Lipiński- Nie pytaj mnie

 
 
I znów ten Lipiński. No bo od ścieżki dźwiękowej do "Psy 2" z przed kilku dni, już było zupełnie niedaleko do tej płyty, stad też moje uszy skierowały się prawie odruchowo w kierunku solowej płyty człowieka instytucji. Z czym teraz wyszedł do ludzi? Płyta po częsci z materiałem premierowytm, a po częsci zbiórem jego dawniejszych utworów w nowych aranżacjach. Jedni się obrażą, że stare kotlety, a inni (w tym ja) znów bezkrytycznie przyjmą wszystko co sygnuje artysta. Mnóstwo godzin kręciła się ta kaseta w magnetofonach moich, a i dzisiaj również chętnie wracam do tych klimatów. A klimaty to popowo- rockowe. Cały czas nie mogę się nadziwić, że Lipiński potrafi nagrać utwór, który jest zarazem bardzo przebojowy, ale nie ociera się o banał i tandetę. Wszystkie te numery posiadają wysoki znak jakości. Nawet tak błaha piosenka jak "Moje serce pełne ciebie" daje się słuchać bez poczucia obciachu.
 
Typowy smutny Lipiński Tomasz:
 
  

Czuję się źle- tja, to był mój prywatny hit, oczywiście połowa sukcesu, to tekst wyrywający serce młodzieńcowi z rozterkami, mimo iż muzycznie zawsze jakoś tak blisko jakiegoś plagiatu to brzmiało, szczególnie jak Tomek zaczynał refren słowami "nie nie nie" brzmiało to prawie identycznie z utworem, który ma w refrenie: knock knock, knocking... wiecie o co mi kaman? Ale Tomaszowi wszystko wybaczam.


 
Nawet zmasakrowana na pierwszy rzut oka wersja utworu "Tunął już ostatni mur" nie jest taka zła jak mi się kiedyś wydawało. Mógłbym oczywiście ponarzekaż, że gdyby na tej płycie było więcej ostrych numerów, było by jeszcze lepiej, owszem, ale od tego mam Tilt. Nie idzie kupić tej płyty w normalnej cenie, bez sensu.
 
 
 

2 komentarze:

  1. Trzeba pamiętać, że artysta w tamtym okresie,był dyrektorem marketingowym wytwórni która tą płytę wydała, promowała. Nie była to jakaś niezależna wytwórnia, ale ogólnoświatowy koncern, czyli BGM Ariola Polska.
    Niestety, mając takie możliwości - chyba lepszych nie można mieć - płyta kompletnie przepadła na rynku.
    Być może, odbiorcy wyczuli, ze coś tutaj, mówiąc delikatnie, nie jest uczciwe i szczere.
    Jak artystę lubię, tak tej płyty i tego okresu nie trawię kompletnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lipiński dyrektorem marketingowym, nie wiedziałem o tym, ale chyba źle się czuł w tej roli na to wychodzi...

    OdpowiedzUsuń