No trochę bez sensu i chyba nic tam sobie nie myślę. Młody zespół, grający młodą muzykę dla młodych ludzi. Nie wiem kto jest targetem takiego grania. Fani Happysad, obecnego wcielenia Grabaża i tego typu lajtowych produkcji? Nie kumam tego całego indie i tego typu delikatnych dźwięków. Wybaczcie chłopaki, nic do was nie mam, ale mało męskie to granie.
No i ten delikatny lekko zniewieściały wokal. Wiem, że albo się go akceptuje, albo nienawidzi. Dobrze, że i takie bandy grają w naszym kraju, który wydawać by się mogło, że metalem jeno stoi. Po prostu nie mój segment rynku. Stoi ta płyta na półce od ponad już chyba roku i każde kolejne jej przesłuchanie kończyło się tym samym. Obietnicą składaną samemu sobie, że już więcej nie będę się próbował przekonać do tej muzyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz