No nie słyszałem nigdy regularnej płyty tej artystki. Zawsze jeśli o niej słyszałem to jedynie w kontekście jej tragicznej śmierci, jej córki, bądź też zawsze pojawiał się w głowie utwór o tym, że w mieście jest pełno słońca. To były jedyne punkty zaczepienia i moja jedyna wiedza o Annie Jantar. No wiedziałem jeszcze, kim był jej mąż. Przyszła zatem pora by włączyć ten nieużywany do tej pory longplay i przekonać się, czy to kolejna płyta z cyklu: Festiwal w Opolu i niedzielny koncert życzeń.
Po części tak jest. Grupa wokalna Alibabki wspiera artystkę. Orkiestra pięknie gra i mamy same przeboje. Właściwie to nie wiem, czy któryś z tych utworów jest czy był przebojem, bo jak wspomniałem już jej twórczość do tej pory była mi zupełnie obca. Podejrzewam, że na festiwalach bardzo dobrze mogła zdawać egzaminy pieśń ostatnia na pierwszej stronie czyli:
Utwór ten ma wszystkie znamiona przeboju. Nagrany klip do niego, podbicie w refrenie, typowy puls basu i ładnie można się bujać i klaskać do rytmu siedząc w zalanym jak zwykle przez deszcz amfiteatrze opolskim. No klasyka. Na drugi hicior typuję jeszcze utwór otwierający stronę drugą tego wydawnictwa. Jakieś wątpliwości?
Sleeveface w przygotowaniu. Nie mogłem się doczekać dzisiaj na modelkę.
Mz śp Anna najlepsze rzeczy zrobiła z Hołdysem i Lipko - o ile pamiętam, ku niezadowoleniu Kukulskiego
OdpowiedzUsuńHa, ha, ha
UsuńTwoja znajomość twórczości tej artystki jest jeszcze na niższym poziomie niż prezesa bloga
Z Hołdysem to zrobiła jeden hicior, podobnie z Lipko, a wcześniej nagrał dziesiątki innych przebojów