czwartek, 19 maja 2011

Coma - Osobowy


Jeszcze jeden utwór z Hipertrofii. Jeden z moich ulubionych. Troszeczkę różni się od większości ich utworów w dyskografii. Pewnie też dlatego tak mi się podoba. Rewelacyjnie położone klawisze i rytm perki taki, że czuję się jakbym jechał pociągiem. Ma Rogucki talent do pisania tekstów.


Pewne wątki autobiograficzne odnajduję w przekazie słownym tego numeru. I to mi się podoba. Któż z nas nie jechał takim pociągiem, w takim towarzystwie. Któż z nas z nosem przy szybie nie przyglądał się bezmyślnie krajobrazowi za oknem. Swego czasu często i długo jeździłem pociągami. Zazwyczaj była to podróż niezbyt interesująca, a wręcz przeżyciem traumatycznym potrafić się stała. I gdyby nie różnego rodzaju odtwarzacze z muzyką, jeszcze wtedy kasetowe, to wielu podróży bym nie zniósł. A tak zawsze był jeden plus- przesłuchałem sobie kilka płyt. 


A oto moja druga i ostatnia Aiwa, którą nabyłem i która była ze mną aż do czasów cyfrowych nośników muzyki. Grała dobrze, ale w porównaniu z tą, którą opisywałem we wcześniejszych postach była tylko marnym jej odbiciem, i nie miała duszy, choć model wyższy i lepsze osiągi miał. Swoją drogą dobijały mnie jej białe słuchawki. Dzisiaj to norma, wszyscy ajpodowcy noszą białe słuchawki , ja nie mogę. Nie mam ajpoda bo nie potrzebuje i nie chcę. Nie będę nosił białych słuchawek, bo są niemęskie. Musiałem taki krótki wywód sobie zrobić by mi ulżyło.

sprzęt, do którego się nie przekonam.


Idealne połączenie muzyki i tekstu. Wszystko do siebie pasuje. A moment że podmiot liryczny "ma jedną słodka perspektywę" do poezja.


Wrzesień znośny, październik owszem,
Listopad!
Tydzień wystarczył by kształty
Spłynęły do stóp.
Pociąg przemieszcza się
Z Gdańska do Tczewa,
Na przemian domy,
Na przemian drzewa
Po łukach wślizgują się w noc.
Przedział na przestrzał
Rozpięty przez pola,
Ostatnie krowy
Do okien wzrokiem, bez przeszkód.
Z rytmicznym łoskotem
Kołysze się w głowie
O tory bez wspomnień pospieszny wagon bzdur.
Niejedna urośnie w rozmiary dostojne
By żuć ją pokornie i czuć
Jak namolnie
Przemienia się w obraz lub kształt perspektywy,
W konstrukcję ogólnych prawd,
A konstrukcję ulotne jak stacje za oknem
Chwilowo wgniatają się w mózg.
I gdyby chcieć zostać
W Cieplewie,Skowarczu
Na dłużej i bardziej
I gdyby chcieć sprostać
To cóż?
Grubas na przeciw wyjarał pół paczki,
A pety dogasza w kubeczkach od kawy,
Lecz inne przedziały obsrane są ludźmi jak ul.
Za chwilę wysiądę
I nie dam mu w mordę
I będę go wchłaniał
Ze smrodem ubrania i niósł przez perony
Bo w Tczewie przesiadam się znów.
Jest tylko jedna słodka perspektywa
Tego się trzymam,
Nadymam po brzegi
I mam
Że, w monopolu zakupię pół litra
Wypiję i przyznam
Że, po co się spinać
Aż tak ?

Listopad receptorów.
Listopad semaforów.
Niespieszny osobowy trans

Się chłopaki uwzięli na słowo listopad. Na każdej płycie się jakiś miesiąc pojawia a listopad najczęściej. Po napisaniu tego posta aby się nie sugerować, poszukałem w necie czy jest interpretacja tego tekstu. Jest. Ale jestem słabym piszącym bloggerem. Tu kolega widzę, że mógłby napisać przewód doktorski na temat tekstów Comy. Zobaczcie to:
zawodowa interpetacja tekstu. Nie chcę zdradzać co tam jest bo warto to przeczytać.

Dzsiaj bez zdjęć zespołu i bez okładek. Przy okazji postu do utworu "Transfuzja" wszystko to tam dałem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz