Nie łączę się w ogólnopolskim powszechnym zachwycie nad tą płytą. To Kult
tak „kultowy”, że już nie mój. Mało tu rockowego grania, a wiele folkloru
ulicznego rodem z PRL. Takie były założenia, bo muzyka jest zrobiona w duchu
tej epoki, która zresztą widoczna jest przede wszystkim w tekstach ojca Kazika. Nie mam
absolutnie żalu, za tą płytę. Kazik chciał, czuł, musiał to nagrać i w
porządku, ja jej po prostu nie słucham. Nie można odmówić przebojowego
potencjału takim hitom lat dziewięćdziesiątych jak „Celina” czy „Baranek” który
był niemiłosiernie katowany wszędzie. Zapewne to właśnie te dwa numery były lokomotywą
tego wydawnictwa i wprowadziły płytę „Tata Kazika” do kanonu polskiego rocka.
Pewnie zasłużenie leży tam ta płyta, która do tego znakomicie się sprzedała.
Takie „pijackie” przyśpiewki jak „W Czarnej Urnie” czy też
„Wróci Wiosna Baronowo” bliższe są piosenki aktorskiej niźli rockowej. Drażnią
mnie również takie wtręty Kazika z jego „menelskim” głosem w niektórych
utworach. Lista zarzutów może być jeszcze dłuższa ale nie chce się narażać
fanom Kazika i samemu Kazikowi, ale jeszcze pozwolę sobie skrytykować cały
charakter płyty, która jest ścieżką dźwiękową do pijackiej imprezy w jakiejś
knajpie, czy też tak sobie wyobrażałem jak może zabrzmieć zespół grający na
bankietach. Powtórzę, wiem, że tak właśnie Kult po części chciał zabrzmieć. Mnie
to niestety nie rusza. Najlepszym przykładem, że cała płyta jest zupełnie inna
od tego do czego mnie zespół Kult przyzwyczaił niech będzie utwór, w
sumie bardzo kaziowy w formie, a wykonany w języku ojczystym Piotra
Wysockiego czyli „Dyplomata”
Tak czy inaczej, chcąc nie chcąc odkładam na wieczność tą
kasetę na półkę i nie zamierzam do niej wracać. Jaki klip mogłem wrzucić jeśli nie "Baranek" chociaż strasznie irytuje mnie ten refren, zwrotka, owszem muzycznie znakomita. Co do "Celiny" to chyba jednak preferuję kazikową szybką wersję.
Oba klipy są filmowo świetne, miło popatrzeć sobie po latach na te obrazki. Teksty to odrębna sprawa. Teksty są życiowo mądre, właściwie to poezja rockowa pełną gębą. I im nic zarzucić nie mogę i nie chcę.
Baranek zawsze znany i lubiany...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Szymon z serwisu http://dlagitarzysty.blogspot.com
U mnie zapraszam na kurs gitarowy, lekcje gry na gitarze, śpiewnik gitarowy, kurs gitarowy dla początkujących, nowości gitarowe i wiele innych.
Też za pierwszym Tatą nie przepadam, o wiele bardziej lubię "dwójkę", ma jakiś taki ciężki klimat, jej gęstość jest nieomal namacalna. A "jedynka"? Trudno mi o tym pisać w stosunku do Kultu, ale jest przebojowa, stosunkowo lekka i przystępna większości ludzi, także tym, którzy nie podejrzewaliby się o słuchanie Kultu. Poza tymi ostatnimi ( z wyjątkiem "Hurra!") jest to album należący do grona najrzadziej odsłuchiwanych
OdpowiedzUsuń... bo Kult to sie na moim wydafcy skończył. albo na spokojnie.
OdpowiedzUsuńW sumie dzięki "Celinie" polubiłem Kult. Mam ten album na kasecie.
OdpowiedzUsuńu mnie coś czasami też:
sanestishombre.blogspot.com
Przepraszam, ale jeżeli ktoś nie akceptuje samych założeń, na którym zasadza się pewne dzieło, to nie powinien brać się za jego recenzje. Nazywanie "pijackimi przyśpiewkami" niektórych piosenek z tej płyty jest niedopuszczalne i krzywdzące. Razi brak profesjonalizmu tej recenzji, nie wiem czemu ma ona służyć. Wylewanie pomyj na klasykę rocka, to moim zdaniem sztuka dla sztuki, nie wiem czemu i komu ma to służyć. Bo rzeczowych i fachowych argumentów brak...
OdpowiedzUsuń