piątek, 13 grudnia 2013

Tomasz Stańko- C.O.C.X.



Idzie zima, trzeba się zaopatrzyć w koks. Będzie zimno trzeba się będzie jakoś zatem ogrzać. Może teraz kilka razy ujmę się za muzyką nie do końca rockową, ale również przeze mnie słuchaną. Na początek jeden z wielkich. To, że Tomasz Stańko wybitnym trębaczem jest nie muszę nikogo przekonywać. Są płyty, które bardziej mi się podobają, ale są też takie, które dażę mniejszą sympatią. "C.O.C.X." należy do tej drugiej kategorii, ze względu przede wszystkim na brzmienie. W jazzie lubię tą naturalność brzmienia instrumentów, której tu brakuje. Słychać epokę w której powstała ta płyta i to mnie drażni.  


Plastikowość płyty przesłania mi kompozycje, które zapewne zyskały by na swojej wartości, gdyby to zostało nagrane dzisiaj, gdzie słuchając płyty czułbym się jak na koncercie w zadymionej knajpie o inklinacjach jazzowych. A tak słucham płyty nagranej na sprzęcie, na którym zaraz potem albo chwilę przed nagrywał Kapitan Nemo albo Marek Biliński.






Poza tym to oczywiście Tomasz Stańko. A dlaczego okładka chyba kompaktu ma kompletnie odmienną okładkę od tego winylu to nie pojmuję, chociaż nie narzekam, bo jest na czym oko zawiesić.



Już widzę jak posypią sie na mnie gromy, za to że złe słowo powiedziałem w kierunku tej płyty.

3 komentarze:

  1. Witam.
    Sluchales wydania cd ?
    Utwory maja inna aranzacje.
    A plyta ?
    To byl dosc c.o.c.x-owy czas pana Tomasza, te eksperymenty z latynoskim feelingiem jakos mnie nie przekonuja choc "Mademoiselle "Ka" moge sluchac zawsze i o kazdej porze, uwielbiam ten kawalek. Wiadomo, ze brzmienie jest pieta achillesowa polskich nagran i na tej plycie slychac to az nad to.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. wyszedłem chyba na ignoranta. To cd brzmi inaczej? nie wiedziałem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy teraz żartujesz ze mnie czy...
      Faktycznie wydanie CD ma inne aranżacje od wydania LP.

      Usuń