I znów "prawdziwy fani Niemena muszą mieć wygiętą twarz w grymasie niezrozumienia i pogardy. I bardzo dobrze. To się nasz artysta naprodukował odlotowych płyt. Oto kolejna z nich. Nie jestem może jej jakimś zagorzałym fanem i oddanym słuchaczem. Raz na jakiś czas sobie ją zapodaję by pobudzić stęchnięte komórki mózgowe, bo te dźwięki wymagają ogromnego skupienia i oddania. No to im się oddaje i poświęcam.
Już to kiedyś pisałem, ale takie granie rodem z nad Wisły absolutnie zasługuje by znaleźć się w nieznanym kanonie rocka progresywnego i to światowego. Klękajcie narody świata! Oj świecie rocka, jeśli nie znasz naszego barda to tracisz wiele. Jeśli jednak go znasz to chwała ci za to i nieś ta dobrą nowinę jak najdalej. Ja jestem dumny z tej płyty, chociaż latami nie mogłem jej słuchać. Cóż, po czterdziestce dopiero niektóre zmysły się rozwijają lub tworzą. I tak wędruję z Niemenem przez jego interpretację wierszy naszych poetów. Szkoda, że w liceum nie znałem tej płyty, mógłbym zaszpanować na lekcji języka polskiego.
Ale kiedyś grali w Sopocie!
No proszę, i mooga Czesiek miał... i mellotrona... i jeszcze umiał na nich grać. Talent. Talent pierwszej wody. Wstydu nam nie przyniósł.
OdpowiedzUsuńsię mnie co raz bardziej ta płyta podoba
OdpowiedzUsuń