Dwa utwory o różnym ciężarze emocjonalnym i gatunkowym chociaż czy aby napewno? Traktują o tym samym aspekcie peerelu. Jako, iż temat wspólny, muzycznie prawie to ten sam okres. Oba zespoły ważne i zasłużone, dlatego dzisiaj post wiązany. Piersi i Dezerter. Jedni niezależni walczący i niezłomni, a do tego ikona swoich muzycznych czasów, drudzy jajcarze, prześmiewcy, których twórczości nie do końca można chyba poważnie traktować. Czy mam ich odbierać w kategorii rockowego kabaretu, czy tak inteligentnego humoru, że sam czasami nie wiem, czy już sie śmiać czy płakać z tego co nagrali. Te dylematy musi każdy jednak rozwiązać sobie sam. Dla mnie istotne jest to, że Dezerter ma dużo, a Piersi też dużo, ale mniej świetnych kompozycji na swoim koncie.
Na mojej kasecie Piersi nie było tych kilku dodatkowych kompozycji, które teraz gdy słucham tej płyty są najlepszymi momentami tej płyty. Rozumiem, że są to bonusy dodane do płyty pochodzące z wcześniejszej działalności zespołu, bo nie wiem jak inaczej mam traktować te kawałki: "Kongres pokoju", "W Poroninie"- (o obu jeszcze zamierzam napisać za jakiś czas, bo to niezłe energetyczne numery są), gdyż inaczej brzmią niż całość pierwszej płyty.
Opowieść o Dezerterze i o historii nagrania "Spytaj milicjanta" i jeszcze kilku innych kultowych kompozycji napisano i powiedziano już chyba wszystko, więc nie będę zajmował miejsca w tym poście na te fakty. Gwizdek w tym numerze jest genialny!
Tak bardzo byli niezłomni walczący i niezależni, że poza ową winylową czwórką z której pochodzi to nagranie, długi czas nic innego tego zespołu nie znałem. Owszem docierały do mnie nagrania live, ale jakość była taka, że mnie to w ogóle
OdpowiedzUsuńnie interesowało.
Jak ukazała ich pierwsza długogrająca płyta, to zdążyłem wyrosnąć z młodzieńczego buntu i to co proponowali nie było dla mnie.
Pamiętam taki napis na jakiejś punkowej kasecie: Nie używamy brzydkich wyrazów no może poza jednym - milicja.
OdpowiedzUsuńa ja coś nie mogę wyrosnąc ani z buntu ani z dźwięków młodości.. Piotyr- dobry napis hehehe
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie, ale ile można, tak jak w przypadku Dezertera kręcić się wokół tego samego. Bo takie są ich kolejne płyty, przewidywalne do bólu, muzycznie i tekstowo.
OdpowiedzUsuńA te wszystkie deklaracje i manifesty to o kant dupy.
Co do płyt Dezertera to chyba pierwszy raz zgadzam się z Winylkiem. A co do postu to zajebisty plakacik.
OdpowiedzUsuń