niedziela, 28 czerwca 2015

Wojciech Gąsowski- Party


Panie Wojtku, pan wybaczy, ale nie jestem wstanie przesłuchać pana płyty. Wziął pan na warsztat utwory cudze, ale lata osiemdziesiąte pana brzmieniowo pokonały. Nie da się tego strawić. Do tego repertuar jest zupełnie poza moją orbitą zainteresowań. Pisałem o panu w kontekście zespołu Test. To było coś. Tu niestety nie mam właściwie nic do powiedzenia.


Mimo, iż Elvis był królem rockendrola, to te presleyowskie nastroje nie pasują mi kompletnie.Ciężko mi nawet wyróżnić jakikolwiek utwór, wszystkie są raczej nijakie. Nie wiem czy Wojciech Gąsowski nie zapragnął czasem zostać polskim Shakin'em Stevensem? Jeśli tak to raczej bez powodzenia.



5 komentarzy:

  1. To jest faktycznie bardzo słaby album również dla mnie, tak jak pisałeś zabiły ten album lata w jakich był nagrywany, gdyby to było robione 10-lat wcześniej mogło by brzmieć dużo lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. ... bo Gąsowski to się skończył na Tescie i taka jest prawda obiektywna mz

    OdpowiedzUsuń
  3. Tytuł przedostaniego utworu na stronie B dość dobrze obrazuje moje odczucia po zetknięciu z solową twórczością WG.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesprawiedliwa ocena. Ale by ją ocenić a zwłaszcza docenić to trzeba trochę posłuchać płyt Vincenta, Cohrana, Hollego, Lewisa. Wandy Jackson.. A przede wszystkim znać historię muzyki rock and rollowej. Płyta wydana w latach 80tych adresowana była nie dla młodych a do ówczesnych 40 latków dla któych tw ngrania były czymś super... fani Lady Pank faktycznie nie mieli co na tej płycie szukać dla siebie.

    OdpowiedzUsuń