Nie chciałem pisać o tej płycie, która wyszła w momencie gdy Dżem był u szczytu popularności, przez co zniechęcił mnie do siebie. Do tego mojego zniechęcenia przyczynił się w sposób ogromny singiel z tej płyty czyli utwór tytułowy. Boże, nie szło tego słuchać, zresztą i dzisiaj nie idzie. Ten akordeon przywołuje jak najgorsze skojarzenia. Mam ciarki, ale nie z podniecenia, a z obrzydzenia. Jeden z najgorszych utworów Dżemu jakie w życiu słyszałem. I tak oto singiel zaważył nad faktem mojej niechęci do tego krążka. Ale czy naprawdę jest on aż taki zły? No nie ma tu tyle magii z płyt poprzednich.
Na szczęście nie jest to tak zła płyta jak kiedyś myślałem. Po prostu w ciemno ją potępiłem i nawet nie chciałem w całości przesłuchać. I nie przesłuchałem. Wróciłem do niej po latach niczym ten koles z biblii. Zapomniałem jak mu było, nie niewierny Tomasz, a chyba syn marnotrawny. Może nie doznałem olśnienia i nawrócenia, ale przyjemne momenty jednak tu znalazłem i może z czasem będę wracał częściej do tej płyty ostatniej z Ryszardem.
Przecież to bardzo przyzwoity Dżem. Czy ktoś oczekuje od nich czegoś innego? Chyba nie. Niezły a nawet bardoz niezły utwór otwierający płytę, to przecież najlepszy Dżem jaki mozna sobie wymarzyć. Gdy tylko nie ta koszmarna okładka. Lokuję ja gdzies niedaleko koszmarnych okładek zespołu Ziyo. Wiecie "Tetris" i te sprawy.
A Jednak Czegoś Żal
Nadal jestem i chyba będę pod wrażeniem jak ten facet gra, jaki ma feeling, ają muzyczną wyobraźnię. Każda nuta to genialna melodia, nawet w utworach, które mniej mi pasują. Jerzy Styczyński zawsze gra ze smakiem. Szacun.
Kilka słabszych numerów i beznadziejna okładka. Owszem, trochę mi to ciąży, ale po latachsłucham z lekkimi wypiekami na twarzy, jeśłi jeszcze do tej płyty przystawię obecna twórczość zespołu to "Autsajder" jawi się jako dzieło, które bez zażenowania można postawić obok największych osiągnięć zespołu. Przyzwoity "Noc I Rytm" uspokaja moje skołatane nerwy gdyż po nim następuje ten feralny numer tytułowy i muszę uważać bym nie usłyszał ani sekundy tego numeru. Lubię jak jest dużo Dżemu w ich bluesie, a nie dużo bluesa w Dżemie
Po latach najlepsze wrażenie robią utwory znajdujące się na końcu krążka czyli Cała w Trawie, przy którym czuję się jakbym miał znów osiemnaście lat. Drugi świetny numer to ostatni w zestawieniu. Zupełnie go nie kojarzę i chyba nawet do niedawna nie znałem. Ponownie za "Autsajdera" zabrałem się jakiś rok temu i większość numerów czułem jakbym słyszał po raz pierwszy. A tu proszę nawet klip jest do niego. Znakomity utwór. Dobry tekst.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz