Na początku mojego blogowania napisałem kilka nieskładnych zdań o tej płycie. Dzisiaj jej sobie słuchałem i z ciekawości poszukałem postu o tej płycie. Wstyd. To co napisałem wtedy było prawdą, owszem, ale te kilka zdań nabazgrolonych na kolanie są niewystarczające by docenić tak ważną płytę. Dodatkowo znalazłem też kilka materiałów prasowych, które szkoda by się zmarnowały. Zeskanowałem je zatem i umieszczę je w kolejnym odcinku suplementowych uzupełnień. Od razu zatem materiały prasowe.
"1991" nic się nei zestarzała i po dwudziestu latach ponad, nadal jej brzmienie jest miażdżące, a utwory powalające. Jak dla mnie to jedna z polskich płyt, które mają światowy poziom i bez wstydu mogę ją zabrać w podróż po świecie i prezentować ją innym narodom jako promocję naszej kultury. Ta płyta to dobro narodowe. Tak jak Grzegorz Kupczyk otrzymał medal od prezydenta za zasługi w krzewieniu metalu, tak Brylewski powinien dostać również jakieś odznaczenie za chociażby tą płytę, a takich "brylewskich" ponadczasowych płyt jeszcze bym bez trudu kilka znalazł.
Każda kompozycja pulsuje i buja znakomicie. Czego sobie nie włączę mam odjazd. Absolutny kult i mus. No i zapomniałem dodać, że traktowanie tej płyty jedynie w kategoriach regałowej produkcji było by uproszczeniem i krzywdziło by zespół. Jest tu energia muzyki reggae, ale opócz tego mnóstwo tu transu, rocka oraz innych stylistycznie podróży dźwiękowych.
Racja święta! Wielki szacunek dla chłopaków i Vivian bo płyta to dowód na to jak mocni i na bieżąco jesteśmy (byliśmy) jako Polacy w tym obszarze muzycznym. 1991 jak taran prześcierała szlaki dla następnych. Czapki z głów a i ordery za krzewienie kultury na miejscu. Czasem przychodzą do mnie na Pragę do Punkt77 zagraniczniacy...powiedzmy undergroundowcy i jak pytają o polską muzykę często puszczam z winyla 1991 ...rozdziawiają tylko gęby potem robią zdjęcia okładki i pewnie grzebią w necie w poszukiwaniach Izraela - cosmic sound from Poland :)))))
OdpowiedzUsuń