To co było mocną stroną Świetlików na pierwszych płytach,
tutaj staje się monotonne i nudzące. To co mnie wtedy urzekało i pociągało
teraz odpycha. Muzyka do bólu chropowata i identyczna jak wcześniej jednak bez
takich zapadających w pamięć utworów jak wcześniej. Teksty świetlikowe, ale
żadna fraza w głowę mi nie zapadła i żaden wers nie wszedł do mojego języka
potocznego. Wiem że oczekiwanie takich utworów jakie zostały nagrane na
„Ogrodzie Koncentracyjnym” jest bezsensowne, bo zespół nie chce się powtarzać i
odgrzewać kotletów.
W wypadku tej płyty mam jednak wrażenie, że zespół nic
nowego nie zaproponował, a kotlety chyba okazały się nieświeże albo źle
przyrządzone. Nie wiem czy panierka była nie taka, czy za mało soli i pieprzu.
Nudne to jak cholera. Nawet gościnny udział Kasi Nosowskiej nie pomógł i nie
uratował tego krążka. Świetlikowcy i tak będą zachwyceni, a tacy jak ja
marudzący znudzonymi pozostaną.
Inna sprawa, to fakt, że ostatnimi już chyba nawet laty
jestem bardzo daleko od takiej muzyki i jak to ktoś w komentarzach niedawno
napisał nie potrzebuję takich dźwięków. Zmęczyłem się przesłuchując tą
świetlikową poezję. Może nowa płyta ma w sobie więcej „przebojowości” tak
patrzę i czytam, wszyscy ją windują w różnego typu podsumowaniach najlepszych
płyt zeszłego roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz