poniedziałek, 30 czerwca 2014

Studio Izabelin

 
Ciąg dalszy podróży po polskich studiach nagraniowych. Dzisiaj odwiedzimy Izabelin. Bardzo swego czasu znane studio. Praktycznie cały początek lat dziewięćdzisiątych był zdominowany przez produkcję z tej stajni. I wszystkie płyty tam nagrane brzmiały bardzo podobnie. Wszystkie te Heye, The Days i wszystkie inne zespoły, które wpadły w łapy pani Katarzyny Kanclerz były chyba tam nagrywane. Takie były początki polskiego kapitalizmu w rocku. 

 
 
Inna sprawa czy po latach nadal można być zadowolonym z tych pierwszych produkcji. Brzmią raczej niezbyt selektywnie i głęboko, ale kiedyś, kto zwracał na to uwagę. Biegłem do sklepu po każdą nowość na kasecie z logiem pana indianina na koniku.
 

2 komentarze:

  1. Pani KK zrobiła interes życia. Ponoć zmusiła/nakłoniła zespół Hey, by pozbył się praw do własnych piosenek. Kiedyś czytałem wywiad z Nosowską, która taki manewr zasugerowała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza kaseta w ich katalogu byl Closterkeller - "Purple"..mam ja zreszta do dzis choc pierwszy album Clostera czesciej slucham z pierwszego CD Poltonu czy LP Arstonu...
    z innych ich produkcji oprocz wspomnianego Heya, to z pewnoscia Big Day i pierwsza plyta Edyty Bartosiewicz "Love"...to tez kawal historii polskiej fonografii zwiazanej z jednymi z pierwszych CD w Polsce...

    OdpowiedzUsuń