sobota, 30 lipca 2011

Formacya Nieżywych Schabuf- Centrum wynalazków


Świetna płyta. Jedna z pierwszych jakie sobie sprawiłem na czarnym nośniku. Ciężko określić co grają. Czy to rock? Czy to pop? Kosmiczne poczucie humoru w tekstach. Po prostu jak sam tytuł płyty mówi: "Wiązanka pieśni młodzieżowych". Na pewno ta płyta jest intrygująca, do tej pory nie było chyba w naszej muzyce rockowej takiego "wygłupu". A i dzisiaj ciężko kogoś podobnego na naszej scenie znaleźć no, może jedynie stare Pogodno ale to chyba trochę inna działka. W każdym razie każdy utwór na tej płycie, to część mojego dzieciństwa i dorastania. Każdy kawałek wartościowy, na swój sposób przebojowy i niepozostawiający słuchacza obeojetnym. Albo sie trawi taki rodzaj sztuki, albo jest to niezrozumiałe dla słuchacza oczekującego "zwykłej" muzyki. Oczywiście nie chcę tu powiedzieć, że ta płyta to arcydzieło czy kanon rocka naszego, a może jednak?



Każdy numer tutaj to praktycznie singlowy hit, kilka na stałe wpisało się do polskiej muzyki rozrywkowej. Co trzeba mieć w głowie, jakie szufladki pootwierane, aby takie teksty pisać. Szacun. Inteligentne to granie jest i podoba mi się  cały czas. Bezapelacyjnie mi najbardziej w tym zestawie podoba sie utwór "Centrum wynalazków". Dosyć nastrojowy, trajemniczy, z intrygującą partią klawiszy i świetną gitarą. Przestrzenny, o jeszcze takie skojarzenie mam z tym utworem. No i jak dla mnie świetny tekst.



Drugą płytę pt. "Schaby" jeszcze trawiłem, i czasem sobie włączyłem. Mogę do dzisiaj kilka dobrych fragmentów z niej wykroić i z przyjemnością słuchać. Potem to już sieczka dla fanów Ich troje się zrobiła. Hity w stylu "Lato" od razu uczyniły mnie głuchym na ich muzykę i tak zostało do dzisiaj. Na szczęście.



piątek, 29 lipca 2011

Londyn- Time Is Like An Ocean


Jeszcze jeden utwór pochodzący z trójkowej składanki Piotra Kaczkowskiego z rodzimymi debiutantami. Ale za to jaki! Jedyny jaki mi się z tej płyty podoba, lecz od razu trafił do mego serca i do mojej playlisty. Po prostu świetny przebój, hit czy jakkolwiek to nazwiemy. Znów posiada wszystkie elementy aby mi się podobać, rewelacyjny basowy groove, świetny wokal i melodie w zwrotce i w refrenie. Na maksa do przodu i po trupach do celu. Taki utwór na naładowanie akumulatorów życiowych.


No właśnie radość z grania, to słychać. Tego słowa mi brakowało. Lubię taką energię w rocku. Z zachodnich zespołów do perfekcji granie energetycne opanował jeden z moich najabrdizej ukochanych zespołów jakim jest New Model Army. Londyn to może nie ten kaliber i nie do końca ten sam styl, ale pierwotna idea energetyczności w moim rozumieniu jest w obu przypadkach podobna.




Trochę mi wstyd, bo to jedyny utwór tego zespołu jaki znam, nie wiem sam dlaczego nie sięgnąłem po nich jeszcze do tej pory. Może trochę boję się zawodu jaki mogą mi sprawić.

czwartek, 28 lipca 2011

Acid Drinkers- Walkaway To Heaven


Właściwie powinienem pisać o innych płytach Acidów, ale musiałbym pisać znów o całej płycie, że wszystkie numery sa genialne. A tak uproszczę sobie zadanie i wybieram płytę, która nie, że jest zła, wręcz przeciwnie jest bardzo dobra płytą Acidów, bo oni raczej słabych rzeczy nie nagrywają, a do tego maja tak maniakalnych fanów, dla których każda nowa płyta jest traktowana i przyjmowana jako genialna, lub przynajmniej doskonała. Wybieram więc płytę, na której podoba mi się właściwie jeden utwór. Jest to utwór zupełnie nie w stylu Acidów, zero czadu zero jajcarstwa i może dlatego mi się tak podoba. Zaraz ktoś powie że cały ten utwór jest żartem, pewnie i tak można to zinterpretować, ale wolę takie żarty niż ich wersję "Wild Thing" bardzo śmieszna, zrywam boki.


Lubię bardzo Acid Drinkers, ale tak do wysokości płyty Infernal Connection, genialnej zresztą co tu dużo mówić. Potem zacząłem gubić się w ich twórczości i nie potrzebuję szczerze mówiąc słuchać ich nowych produkcji, bo dzisiaj oczekuję czegoś innego od muzyki. Wtedy byłem młody, takie jajcowanie uważałem za szczyt eurydycji muzycznej, dzisiaj wolę czadowe granie, ale takie z mocą, powagą, złością, a nie zapraszanie jakiegoś Czesława, który na akordeonie gra hit zespołu Metallica. Nie przekonuje mnie to i nie trafia do mnie taki rodzaj żartów muzycznych. Dla siedemnastolatków to zapewne musi być genialna płyta, mam na myśli ostatnia ich płytę z coverami dla mnie broni się tam tylko singlowy Love Shack, rewelacyjnie zagrany, z zębem- potęga. A reszta to utwory do przesłuchania jeden raz i na półkę, bo ile można słuchać zparodiowanych wersji utworów

"Walkaway To Heaven" to kawałek, który mam na składance z utworami nierockowymi, pięknie zagrane i zaśpiewane. Wokal kobiecy i męski współgrają ze sobą idealnie. Acidzi mogą zagrać wszystko.



Walkaway To Heaven

Do gitarowej twórczości Acidów nie omieszkam jeszcze wrócić.

środa, 27 lipca 2011

Aya RL- Unikaj zdjęć


Jeszcze jeden świetny numer z czerwonej płyty Ayi. O tej płycie, o Kukizie i zespole pisałem  wcześniej. Cóż więcej więc pisać, oprócz tego, że to bardzo mocny utwór, muzycznie i tekstowo. I co najważniejsze do dzisiaj robi wrażenie. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś takie utwory w radio można było usłyszeć. Na trójkowej liście przebojów utwór ten był na pierwszym miejscu przez dwa tygodnie, a w sumie gościł tam piętnaście tygodni! Nie do wiary. No i tam go oczywiście usłyszałem pierwszy raz. Na pierwszym miejscu kawałek ten gościł także w Liście przebojów Rozgłośni Harcerskiej.
Klimat nieziemski, zachodnia zimna fala może się schować, o czym oni mieli spiewać, ci na zachodzie, skoro żyli w kulturze dobrobytu, przeciwko czemu mieli się buntować? Oczywiście to lekkie uproszczenie, ale ten nasz rodzimy smutek, klimat i bunt jest niepowtarzalny i trafia do mnie potrzykroć.
Dobry tekst
Zasłoń swą twarz przejrzystym lodem
Omijaj znaki, unikaj zdjęć
Chroń swoje ręce - chroń swoje oczy
Kontroluj odbiór
Unikaj zdjęć

Unikaj zdjęć - wyblakłych kart odbitek złych
Unikaj zdjęć - wyblakłych kart odbitek twych
Przykryj swą twarz przejrzystym lodem
Unikaj zdjęć!
Unikaj zdjęć!
Unikaj zdjęć!

Mam szczelne wszystkie moje, moje drzwi!
Mam zasłonięte wszystkie moje okna!
Mam szczelne wszystkie moje, moje drzwi!
Mam zasłonięte (choć są brudne i zniszczone) moje szyby!

A jednak Ja jestem Ja! Ty to Ja! On to Ja! Wy to Ja!
Ja jestem Ja!
On to Ja!
Ty to Ja!
Wy to Ja!
Wy to Ja!

Uciekam wciąż przed obiektywem - powielaczem moich myśli!
Uciekam wciąż przed obiektywem - powielaczem moich kroków!
Uciekam wciąż przed obiektywem - powielaczem mej ucieczki!

Unikam zdjęć!
Unikam zdjęć!
Unikam zdjęć!

A jednak Ja jestem Ja! Ty to Ja! On to Ja! Wy to Ja!
Ja jestem Ja! On to Ja! Ty to Ja! Wy to Ja! Wy to Ja!
Ja jestem Ja!

On to Ja!
Ty to Ja!
Wy to Ja! Wy to Ja!
Ja jestem Ja!
On to Ja!
Ty to Ja!
Wy to Ja! Wy to Ja!
WY TO JA!
WY TO JA!



wtorek, 26 lipca 2011

Hot Water- Co mi zrobiłaś kobieto


To jeden z ważniejszych dla mnie polskich zespołów. Nie jestem w stanie policzyć ile razy przesłuchałem tej kasety. Ile razy jej słuchałem jak było mi źle i ile razy słuchałem jej jak było mi dobrze. Ta płyta jest ze mną zawsze. Na dobre i na złe. Idealne proporcje utworów smutnych, rozmarzonych i kawałków czadowych, wesołych. Przecudny zmęczony zachrypniety głos wokalisty, genialne gitary. Rasowe sola gitarowe. Feeling, luz, świetna dykcja, angielski, jak dla mnie klasa światowa. Teksty to osobna kategoria. R. i P. moga tylko potwierdzić, że w tekstach każdy z nas odnajduje siebie. Znów te okropne kobiety. Co one z nas i z nami robią. I tylko alkohol koił zawsze rany i cierpienie. Męska muzyka grana przez facetów i dla facetów. Idealna muza na męskie pogaduchy o życiu przy piwie i fajkach.


Każdy utwór to dla mnie kawałek życia, najczęściej słuchana przeze mnie kaseta na studiach, przy niej zaliczałem egazminy łatwe i te trudne. Byłem tez na ich koncercie w poznańskiej Arenie i tyle. Dwie ich płyty pierwsze to dla mnie muzyka na bezludną wyspę. I przez tyle lat nic się nie zmieniło. Muza dalej  mnie kręci a teksty aktualne. Kolejna polska płyta, która na prawdę bardzo dobrze brzmi i została dobrze wyprodukowana, wszytsko słychać jak nalezy, czysto, selektywnie. No i kaseta brzmi rewelacyjnie mimo kilkuset przesłuchań jakość dźwięku jest na prawdę bardzo dobra.


Stary Tylko Rock:



Płyta kompaktowa "Wolne od świąt" mimo mych usilnych poszukiwań na allegro nie do zdobycia. Może kiedyś uda mi się ją trafić gdzieś. Na początku lat dziewięćdziesiątych dane było mi ich ujrzeć na koncercie w Arenie i stąd ich poznałem i od tego momentu moja miłośc do nich trwa do dzisiaj. Świetny blues rock po prostu.



Nie mogłem wybrać innego ich utworu z tej płyty, mimo iż każdy to dla mnie perełka. Każdy to wspomnienie, wydarzenie, sytuacja i teraz mam dylemat czy wrzucić linki do wszystkich utworów w tym poście, czy może robić osobny post dla każdego numeru. Czy ten utwór jest reprezentatywny dla całości?  

Co mi zrobiłaś kobieto







poniedziałek, 25 lipca 2011

Robert Gawliński- Długi spacer


Trzeci solowy Gawliński. Skumał się ze Smolikiem i poszedł w elektronikę. Jest na tej płycie kilka na prawde ważnych dla mnie utworów i przede wszystkim bardzo dobrych. Taki Gawliński nie Gawliński. Bardzo to chyba nowoczesne granie ponad jedenaście lat temu musiało się wydawać. I chyba takie było. Chociaż szczerze mówiąc jako całośc płyta raczej nie przekonuje. Nie słucham jej zbyt często w całości. Kilka kawałków kopletnie nie zrozumiałych dla mnie, kilka wypełniaczy, lub też kilka zbyt oczywistych piosenkowatych przebojów.



Gdyby wszystkie numery były w klimacie dzisiejszego "Długiego spaceru" czy też "Na wietrze" i "Miasto we śnie"- te wymienione numery to me ulubione fragmenty tej płyty. Przestrzennie i lekko brzmią te kawałki i do tego bardzo smutno, a ja przecież lubie smutne granie. Do tego kilka smutnych tekstów o nieszczęśliwej miłości i już musi mi się podobać. Znanen nazwiska  w składzie nagrywającym tą płytę: Smolik, Magda Steczkowska, Gralak, Sadowski chyba ten z Kobonga na gitarze tu wydobywał dźwięki bardzo smaczne, nie podobne do tego co robił w swym macierzystym bandzie. Świetny klimat, brzmienie gitary jakie kocham takie delikatne, ciepłe.


Na tyle płyty widać, że Robert sponsoruje lub odwrotnie, to Roberta spnsorują jakieś perfumy. Swoja drogą ciekawe czy szata graficzna płyty była zamówiona przez Inter Fragrances, czy może to biznesmeni z przemysłu zapachowego tak się zachwycili płytą, że stworzyli nazwę i design zapachu na wzór okładki.
Nie dane mi było spróbować tego zapachu. Ktoś używał?


niedziela, 24 lipca 2011

Akurat- Droga długa jest



Parę lat temu słuchałem tego bardzo często i namiętnie, dzisiaj już rzadziej, ale nie zmienia to faktu, że na prawde niezła to płyta i większość kawałków na niej jest po prostu świetna. W kilku słowach można rzec następująco: przebojowo, melodyjnie, z ciekawymi tekstami, a niektóre z morałem, jakich mało ostatnio można w polskich tekstach uświadczyć. Do tego fajna selektywna i przejrzysta produkcja, dzięki której przyjemnie się tej płyty słucha.


I to na tyle w temacie tego zespołu. Kolejne ich płyty zupełnie mi się nie podobają i wręcz uważam że są słabe. Zmiana wokalisty, zmiana tematyki tekstów. Obecnie wpisują się w taki styl jaki reprezentuje Happysad  lub tego typu zespoły. Czyli granie na juwenaliach, rock dla zbuntowanych czternastoletnich dziewczyn z dobrych domów, którym wydaje się, że obcuja z rockiem. Tak ja to odbieram.

Dzisiaj jako reprezentant tej płyty utwór " Droga długa jest". Świetna gitara i dęciaki ciagną ten numer, który ma na prawde niegłupi tekst. A jeszcze przecież są tu takie kawałki jak "Hahahaczyk", "Lubię mówić z tobą", i wiele innych bujajacych numerów. 

piątek, 22 lipca 2011

Republika- Reinkarnacje


Płyta Republiki lecz chyba najmniej republikańska. Soczyste, potężne brzmienie gitar, rockowe również potężnie brzmiące klawisze, rockowy śpiew, solówki gitarowe dłuższe i bardzo gitarowe niż zwykle to w Republice bywało. Bardzo mi się to wcielenie Republiki podoba, chociaż ciężko było mi na początku przebić się przez płytę.


Lecz muzyka w połączeniu z tekstami po kilku przesłuchaniach zaczęła na mnie działać. Najlepiej słuchać tej płyty w całości. Składa się ona w jakąś taką jedną opowieść, wędrówkę przez życie. Jest tam wszystko. Od tęsknoty za dzieciństwem, poprzez rozpatrywanie nieszczęśliwie zakończonych miłości, poprzez aktualne miłości te trwające. Jest też o życiu i śmierci. O mijającym dzieciństwie, dorastaniu. O mnie, o każdym z nas. Za to kocham Ciechowskiego, że potrafi w kilkuminutowej formie zwanym utworem muzycznym zawrzeć to co mi czasem jest sobie trudno w głowie poukładać.



Nie interesuje mnie czy fachowcy od muzyki, czy fani mówią, że to zła płyta, nie pasująca do czarno białego wizerunku zespołu. Mi pasuje. Stosunkowo późno tą płytę poznałem, bo dopiero dobrych kilka lat po jej wydaniu nabyłem kasetę, lecz lepiej późno niż wcale.

Na pewno nie jest to muzyka tła, jaka może sobie lecieć podczas imprezy, lepiej włączyć ją sobie głośno w domu czy też na słuchawkach i odlecieć. 












Strasznie długo zastanawiałem się jaki utwór wybrać. Cała płyta jest genialna, każdy tekst dobry i wartościowy, każdy utwór muzycznie porywający. Ach te klawisze, ach te gitary. Normalnie to jest rockowa płyta przesiąknięta rockiem lat siedemdziesiątych, tak mi się to kojarzy. Tak to słyszę

I okładka świetna, też właściwie nie w klimacie Republiki i logo. Poszli po bandzie.

Republika na blogu

czwartek, 21 lipca 2011

Oddział Zamknięty- Ten wasz świat


Pierwsza płyta Oddziału to kopalnia przebojów. Co utwór to klasyka polskiego rocka i to w najlepszym wydaniu. Zawsze gdy słucham tej płyty zastanawiam się jak to możliwe, że chłopaki nagrali płytę składającą się z samych przebojów, żadnego wypełniacza!. A teraz płyta wygląda tak: 70 % wypełniacz, 30 % utworów nadających się do powtórnego przesłuchania z czego na koniec zostaje jeden wartościowy kawałek a czasami wcale.


To płyta tego samego kalibru co debiut Lady Pank. Tam też przecież są same megahity.  Co za czasy, każda wychodząca płyta na rynek to klasyk. Debiutu Oddziału do dzisiaj słucha się z przyjemnością, produkcja nawet się nie zestarzała i brzmi to bardzo rockowo, rzekłbym klasycznie. Płyta lekko zagrana, każdy kawałek melodyjny do bólu, bujający, po prostu świetne!


Kto w tamtych czasach nie bawił się przy tej płycie! Moi sąsiedzi na pewno. Dzisiaj już czterdziestoparoletni, wtedy młodzież. Pamiętam jak dziś, z głośników Oddział, oni w stanie mocno wskazującym na spożycie wystawali z okien i robili dziwne rzeczy jakie robią czasem osoby pijące. Obserwowałem całe to zdarzenie i sam nie wiedziałem czy bardziej interesuje mnie muzyka jaką słyszałem czy obserwacja bawiącej się młodzieży. To było Party!

Mi takie imprezowanie dane było poznać dopiero ładnych kilka lat później. Wtedy sensu nabrał tekst z utworu „Party”.

jedno z mych pierwszych w życiu piw. Pamięta ktoś taka etykietę?
Do tego kapitalne logo zespołu i okładka płyty. No może jedynie zdjęcia zespołu mocno „niemęskie” ale takie czasy, takie wąsy, ciuchy i fryzury.


Na blogu pisałem też o innym utworze Oddziału Zamkniętego pochodzącego już z kompletnie innej epoki zarówno muzycznej jak i modowej- Sama