poniedziałek, 29 września 2014

Ania Rusowicz- Mój Big Bit

 
Myślę sobie, że nie dam rady wysłuchać tej płyty w zaciszu domowym, więc pomyślałem, że zrobię to w samochodzie podczas porannej podróży do pracy. Daleko do pracy nie mam więc założyłem, że przesłucham tej płyty w jeden dzień. Rano na świeżo połowę i po południu na wkurwieniu jak będę wracał z koncernu.
 
 
 
Jak pomyślałem tak zrobiłem. Zaznaczę jeszcze, że ta płyta jest pożyczona, bo raczej bym sobie sam z siebie damskiego pop rocka nie kupił. Potraktowałem tą płytę jako ciekawostkę i wyzwanie. Przecież wszyscy raczej ciepło się wyrażali i nadal to robią o tym wydawnictwie. Jadę więc sobie muzyka leci. Słyszę głos jak z epoki big bitu, granie równie bigbitowe chociaż współcześnie brzmiące. 
 

 

Na tym właściwie swoja opowieść mógłbym zakończyć bo muzycznie kompletnie nic mnie nie poruszyło. Nie usłyszałem ani jednej rockowej frazy mogącej ocieplić moje zmarznięte rockowe serce. Nadmienię, że po południu słuchało mi się tej płyty jeszcze gorzej. By oddać partyzancość tej sytuacji zdjęcia robiłem telefonem podczas słuchania tego krążka.



Nie wiem dla kogo jest ta płyta. Może tylko dla samej Ani Rusowicz, bo fani big bitu raczej sięgną raczej po nagrania z epoki, a dla współczesnych taka muza będzie zbyt archaiczna. Nie wiem może się mylę, ale wiem jedno. Polski współczesny żeński pop nadal mnie nie przekonuje. Dobrze, że wożę ze sobą prasę muzyczną bo czasem na zamkniętym przejeździe kolejowym mogę nadrobić czyetlnicze zaległości. Cały dzień z muzyką. Zwariować można.


 
 

 


 
 
 

sobota, 27 września 2014

Closterkeller- Chat x 2

 
O Closterkeller napisałem juz bardzo wiele jeśli nie wszystko. Nie mogę jednak przemilczeć utworu, który w zasadzie jest bonusem i nie jest traktowany jako pełnoprawny członek dyskografii. Mnie za to ten numer bardzo wchodzi zarówno w wersji elektrycznej jak i akustycznej.
 

 
To że Anja Orthodox ma poczucie humoru przekonałem się kilkukrotnie uczestnicząc w jej koncertach, na których liderka zespołu brylowała zarówno wokalnie jak i potrafiła nawiązać znakomity kontakt z publicznością sypiąc tekstami, którymi rozbawiała publikę. No proszę taki smutny gotycki zespół, a utwór raczej żartobliwy. Tak więc oprócz uczestnictwa w uczćcie muzycznej polecam również konfenansjerkę królowej nocy między utworami.
 
 

środa, 24 września 2014

Krzak- Blues Rock Band

 
 
Ta płyta znajduje się chyba w każdym polskim domu. Nie wiem ile jej wytłoczono, ale w każdym nawet koisku ruchu była dostepna, a na każdej akademii szkolnej dodawano ją jako nagrodę. Trochę może przesadziłem, ale Krzakowi udało się zaistnieć w potężny sposób. Nie rozumiem też zachwytów nad ta płytą. Jak dla mnie zwykłe blues rockowe granie do tego jeszcze w werskji live.
 


Instrumentalne w dużej mierze weołe granie. Wielokrotnie juz odżegnywałem się od takiego rodzaju muzyki i nadal to robię. Słuchałem kilkukrotnie tego krążka no i męczyłem się niemiłosiernie. Może gdybym miał dziesięć lat więcej i załapał się na krzakowy bum to dzisiaj byłaby to dla mnie płyta kultowa, a tak jeszcze jedna niesłuchana płyta winylowa. Przynajmniej jest w bardzo dobrym stanie technicznym. To juz wolę płyte tego zespołu, którą opisywałem już dosyć dawno co prawda, tą na której jest numer o listonoszu. Na tym krążku najlepszym fragmentem jest ten smutny blues:
 
 



 
 

poniedziałek, 22 września 2014

Klan- Mrowisko


Jest 1971 rok. W Polsce gra się big beat. Śpiewa się generalnie o niczym. A tu proszę taka płyta. Oczywiście upraszczam, ale takiego grania to w Polsce z małymi wyjątkami raczej wtedy nie można było usłyszeć.Klimat zachodni, muzyka światowa, brzmienie na czasie. Nie chcę w tym pisać, że to ważna płyta kultowa, bo to wszyscy wiedzą. Najważniejsze dla mnie jest to, że ona mi się po prostu podoba. Nie dlatego, że wypada ją znać i wstyd jej nie mieć. Po prostu jestem fanem takich brzmień rodem z początku lat siedemdziesiątych i oprócz polskiego rocka właśnie ta ścieżka zespołów nieznanych i zapomnianych mnie pociąga.

 
 
Domyślam się, że gdybym z taką płytą udał się do jakichś zachodnich antykwariatów czy komisów płytowych, to panowie mogliby być w szoku. Spokojnie można by tą płytę postawić na półce obok takich nieznanych zachodnich kapel jak Indian Summer, T2, Aardvark i tym podobnych. Fantastycznie to gra.

 

sobota, 20 września 2014

Republika- Obejmij Mnie Czeczenio

 
 
Tak mi się dzisiaj przypomniało o Republice i o tym numerze z singla. Pamiętam tą wojnę i tamten czas. Relacje robiły wrażenie, zresztą numer robi je też. Republika mi się przypomniała dlatego, że gdzies kątem oka zobaczyłem, iż jakaś firma odzieżowa wypuściła na rynek serię ciuchów inspirowaną Obywatelem GC. Pojawiły się od razu głosy, że to bezczeszczenie historii i legendy. Nie wiem sam co o tym myśleć, ani nie wiem co sam Grzegorz Ciechowski o tym by myślał, ale koszulkę z Obywatelem to nie ukrywam, iż bym z przyjemnością założył.
 
 
 

 
 

środa, 17 września 2014

Oranżada- Once Upon A Train

 

Tak czekałem na nową Oranżadę. No to się doczekałem. Nie mam bladego pojęcia co oni grają. Czy to ich płyta? Co to jest za ilustracyjna muzyka. Trochę chyba bezcelowe okazało się jej wydawanie. Nie ma tu ani nuty wartej mojej uwagi. Gdzie jest wokal pytam się ja, gdzie jest psychodelia, gdzie trans? Nie ma ani chwili oranżadowej jazdy znanej z płyt poprzednich.


Najdziwniejsze dla mnie jest to, że wszędzie gdzie czytałem jakieś recenzje tej płyty, to wszędzie recenzenci pieli z zachwytów nad oryginalnością i znakomitością tego krążka. Oczywiście wszyscy słyszą w niej tą podróż zespołu, przez te wszystkie stacje, czują w pokojach dym za komina lokomotywy, w głośnikach czuć zapach oleju i węgla. Niesamowite. Ja tego nie słyszę.

 
Pomysł na płytę ciekawy, ale wykonanie zostawia wiele do życzenia. Żeby było jasne, nie chodzi mi o techniczną stronę przedsięwzięcia a tylko i wyłącznie o warstwę muzyczną, która po prostu mnie tym razem nie urzekła. Wiem, to kolejna płyta nie dla mnie. W życiu jej już nie włączę.


 
 

poniedziałek, 15 września 2014

Dog In The Fog- Promo raport


Jeśli myślicie, że Dog In The Fog nic nie robi to się grubo zdziwicie. Cały czas gramy koncerty, robimy próby, siedzimy i nagrywamy. Ostatnio nawet zajęliśmy się swojego rodzaju marketingiem i promocją samych siebie.

 
Cały czas zapraszamy również na naszą stronę internetową, gdzie na bieżąco informujemy co nowego dzieje się w naszym obozie. Na razie nic więcej muzycznie nie możemy wam zaprezentować, bo pieścimy materiał i póki nie będziemy z niego sami zadowoleni to nie puścimy go w internety.
 
 




 
 
 

 
ktoś chętny na koszulkę?
 




 
 
 

sobota, 13 września 2014

The Ploy- Use The Gun

 
 
 
Znakomity numer, czekam na więcej. Niech mi ktoś powie, że nasi nie potrafią grać rocka na światowym poziomie. Rock to dość specyficzny, i w sumie nie wiem czy do końca pasuje tu to słowo, ale muzyka intrygująca. Po głębszym namyśle stwierdzam, że oczywiście jest to rockowe granie, słyszałem i widziałem ostatnio kolejny ich klip i już niestety mnie nie powalił jak ten numer.
 
 
to ten drugi już taki indie:
 
 
Był to pierwszy odcinek nowego cyklu: Zespoły mało znane i niegrane


środa, 10 września 2014

Hey-Heledore

 

Ostatni stary Hey, jakiego mogę słuchać i względnie jest momentami nawet bardzo dobry. Miałem ten krążek na CD i sprzedałem za całkiem niezłą sumkę. Czy dzisiaj bym też ją sprzedał? Nie wiem. Wtedy wystawiłem płytę po cenie wydawało mi się zaporowej licząc na to, że nikt nie zalicytuje. Jak widać pomyliłem się. Dobrze, że przed wysyłką zgrałem sobie ten krążek.

 
Świetne numery, świetne teksty. Hey w najlepszej formie chciałoboby się wykrzyknąć słuchając takich numerów jak „Anioł”, „As Raindrops Fell” czy spokojny „Heledore Baby”, przy którym nawet ja się kiedyś wzruszałem i to dosyć mocno. Całkiem przyjazny dla ucha chociaż niczym szczególnym nie wyróżniający się muzycznie jest żywy „Z jednej krwi”. No i opus magnum tej płyty- minialbumu czyli „List”. Muszę przyznać się, że znakomity to hejowy klasyk, a solówka i wejście do niej- światowe.
 
Niestety dalej dostajemy koncertowe wersje utworów Heya, i tego nie lubię. Jak już jakieś zespoły wydają epki czy też minialbumy, to niech ograniczą się do premierowych utworów a nie wrzucają nikomu niepotrzebne koncertowe utwory zagłuszane gwizdami rozhisteryzowanych małolatów. No tak Katarzyna Nosowska w ciąży, wytwórnia nalegała by coś na rynek wypuścić i oto efekt.

 
 
 

niedziela, 7 września 2014

Repostor- Give'em Help!

 
 
Zespół Repostor, o którym już wspominałem, przy okazji postu o Creation Of Death zaznaczył się w moim życiu dosyć mocno. Po pierwsze byli z moich okolic, po drugie grali taki thrash- death, który był po prostu bardzo dobry. Jak widać w Repostorze grał Perła, tak ten sam i Kostek, kózy potem wspólnie założyli Guess Why. Vaha obecnie jest bratem Jakubem, taką sobie wybrał drogę i jest spełniony.

 

 
Percik natomiast pogrążył się w odmentach lokalnej sceny muzycznej, gdzie pozostał do dziś. W linku jedno z nagrań, jednak nie jest to wersja znana z kasety. Kaseta była, co tu dużo mówić słabo brzmiąca, takie były czasy i takie możliwości. Dla mnie i tak chłopaki byli bogami, bo nagrali materiał i go wydali. To było coś. Dzisiaj jak wiadomo byle kto i byle gdzie może nagrać sobie wszystko, przez co człowiek nie ma już takiego szacunku dla muzyki.

 
Chciałem juz dawno o nich napisać, ale czekałem długo, bo kontaktowałem się i z Perłą i z Kostkiem licząc na to, że uda mi się od nich wyciągnąć jakieś unikatowe materiały. Niestety chłopaki twierdzą, że nic nie mają. Szkoda, nie mam nawet tej kasety. Materiał muzyczny znalazłem na blogu "Dorosłe Dzieci", gdzie ktoś udostępnił tą muzykę. Szkoda, nie do końca tak sobie wyobrażałem materiał o Repostorze. Za to zdjęcie z ich próby rewelacja.