Byłem bardzo zakochany i jestem nadal w pierwszych dwóch płytach Golden Life. Po trzeciej płycie oczekiwałem, również podobnych wrażeń i emocji. Singlowy utwór tytułowy „Natura” dawał mi na to nadzieję. Mocno, ciężko, melodyjnie- to lubię! Co prawda chłopaki zmieniły kurs o przysłowiowe 390 stopni, i z transowo odlotowych dźwięków z pierwszej genialnej płyty, przeszli metamorfozę poprzez drugą, gdzie już panował czysty rock, po „Naturę”, która miała być chyba odpowiedzią na grunge i ciężkie brzmienia zza oceanu.
Niestety nie przekonała mnie ta zmiana. Całość płyty nuży mnie okropnie i mimo mojej ogromnej sympatii dla tego zespołu, nie mogę im w tym przypadku powiedzieć niczego miłego. A okazało się do tego jeszcze, że to był początek ich końca. Nie rozumiem dlaczego od tej czy właściwie po tej płycie, sprzedali się maksymalnie i zaczeli grać pop, do tego jeszcze mierny.
Pan dziennikarz dużo prawdy zawarł w swojej recenzji
Jak dla mnie jedyny broniący się numer z tej płyty to: Natura
Na szczęście istotą tego bloga jest to, że piszę o utworach, które są dobre (dla mnie), bo inaczej nie powienienem pisać o tej płycie.
==================================================================
Łoo matko! Nie używałem nigdy tego żelu, gdybym wiedział wtedy, że dołączają do niego kasety, pewnie bym go nabył, a tak pozostaje jedynie zapytać retorycznie- czy ktoś ma tą kasetę? Czy ktoś wie co na niej zostało umieszczone?
ja natomiast lubie ten album...mocny i konkretny..a miejscami stonowany /ptak i drzewo/...do tego zacni goscie /mn.Farben Lehre, Illusion/...
OdpowiedzUsuń