sobota, 2 lutego 2013

Riverside- Beyond The Eyelids


Ten zespół ma u mnie zawsze spory kredyt zaufania po romantyczno-nostalgicznym debiucie, i genialno czadowo- riffowym Second Life Syndrom (jeszcze nic nie pisałem o tej płycie, ale mam w planach), nagrali Rapid Eye Movement. Raczej strasznie rozlazły, mało skupiony, mało przebojowy. Tak powinna wyglądać recenzja tej płyty, gdyby ktoś chciałby ode mnie usłyszeć co sądzę o tej płycie używając jednego zdania nadrzędnie czy tez podrzędnie złożonego. Ale to jest mój blog i mogę sobie użyć więcej wyrazów i liter. W końcu post nie może mieć jednego akapitu…
 
 
Płyta nie jest przekombinowana, ale wiele utworów jest po prostu za długich, tak jakby chłopakom bardzo dobrze się grało i nie zamierzali kończyć kompozycji. To jednak mi nie wystarcza. Riverside jest klasą samą w sobie i ma mnóstwo wyznawców i fanów, kórzy wydłubaliby mi oczy za te słowa krytyki. Być może dwie pierwsze płyty postawiły poprzeczkę oczekiwań bardzo wysoko i nawet jeśli jest to dobra płyta a może bardzo dobra, to nie zbliżyła się do moich ulubionych pierwszych lat działalności zespołu.
 
Kompozycje, które znoszą dzielnie towarzystwo swoich starszych braci to:


Mocne otwarcie, po którym myślałem że wszystko jest w normie.
 
 
Też czadowo,

No a potem już dzieje się trochę gorzej panowie. Kompletnie nie kumam i nie akceptuję utworu 02 Panic Room, monotonny nudny i za długi. Podobnie ze następnym „Schizopfrenic Prayer”, który strasznie mi się dłuży. Na krótko moje uczucia odzywają i nabierają kolorów przy „Parasomnia”, takie małe promyczki nadziei, że tak oto jest właściwy tor, taki jakiego oczekiwałem od Riverside. Trough The Other Side- można sobie odlecieć, riversajdowy odlot. I tak to się przedstawia i przeplata, dobry, lepszy, słabszy. I tak do końca. Może ta płyta wymaga maksymalnego skupienia podczas odbioru, może tego tej płycie właśnie nie dałem. Trudno, może kiedyś ją za to przeproszę. Czytam to co napisałem i sam się zastanawiam jaki jest wydźwięk mojego pisania. Chyba raczej niejednoznaczny. Nie jest to tak dobra płyta jakiej bym oczekiwał, ale z drugiej strony nie jest tak zła, słaba  muzyka jakby wynikało z mojej oceny i przelania moich odczuć na klawisze.

 

I na drugim dysku jest Back To The River z pinkfloydowym cytatem. Piękne. Sam numer Rapid Eye Movement może się kojarzyć z genialną płytą Porcupine Tree z płyty The Sky Moves Sideways- czy ktoś zaprzeczy?
 

Na pewno mocno rozpoznawalne jest brzmienie zespołu, to ogromny plus. Mój kredyt zaufania dla Riverside nadal jest ogromny chociaż nie słucham tej płyty zbyt często. Przejrzałem sobie dodatkowo różnorakie recenzje tej płyty, na różnych poertalach muzycnzych czy tez na blogach. Wszędzie wszyscy pieją z zachwytu. Pewnie jestem głuchy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz