wtorek, 14 maja 2013

Pudelsi- Pudel Z Guadelupy


Zacznę swoją dzisiejszą opowieść, tam gdzie ją skończyłem jakiś czas temu. Jak obiecałem, płyta ma sporo mocnych fragmentów i dzisiaj naszła mnie właśnie ochota by całą płytę rozłożyć na czynniki pierwsze i do niej po wielu miesiącach wrócić. Przede wszystkim oklaski i pokłony za teksty. Właśnie takie płyty, z takim z jednej strony absurdalnym przekazem, a z drugiej z tekstami będącymi poezją rockową w najczystszej formie są dla mnie najbardziej cenne. Z pozoru te wersy wydają się nic nie znaczące, a wręcz czasami głupie, to jednak dla mnie mają drugie dno i mają wartośc uniwersalną i ponadczasową. Do tego wszystkiego niebanalna, surowa i ciężka w odbiorze muzyka, dzięki której cała płyta staje się łakomym, aczkolwiek ciężko strawnym przysmakiem dla mego muzycznego podniebienia.

 
Nie jest łatwo, nie jest przyjemnie ale warto dać się wciągnąć w ten wir chaosu i mentalnej wędrówki przez zorane umysły muzyków. Nie słucham tej płyty codziennie bo ciężar gatunkowy tej muzyki mnie przytłacza. Mimo, iż wiele jej fragmentów wydaje się przystępniejsza i na swój sposób nawet przebojowa, czego przykładem jest chyba ulubiony mój numer z tego krążka:

 
 
To szorstkość przekazu całej płyty jest duża i może dzięki temu płyta ta ma tyle wdzięku i jednocześnie powagi. Słuchać, że Pudle nie zamierzają nikomu schlebiać tylko grają swoje. Nawet jeśli nie zawsze muzyka się broni, to teksty jak najbardziej. Po raz kolejny zwrócić muszę uwagę na brzmienie, które jest mi bardzo bliskie ideowo. No tak brzmiący bas i perkusja zawsze mają u mnie względy. Jeśli jeszcze w te utwory wplecione są momenty regowe to już pewne, że taki koktajl przyjmuje się w moim menu.


Pamiętam, że do utworu "Szklane Oko" był niezły klip, dzisiaj go nie mogę nigdzie odszukać, a to kolejny znakomity numer z tej płyty ze świetnym tekstem. Prosty, jasny i dosadny, też bym sobie powystrzelał niektórych delikwentów. Zresztą długo by wymieniać, bo takie songi jak: "Oto", "Kolory" to kawał polskiego rocka, dzięki któremu nadal wierzę w  nasz rodzimy rock i wracam z chęcią do przeszłości Pudelsów, Maleńczuka i lat dziewięćdziesiątych. Co zawsze mnie ciekawiło, a nie zadałem sobie minimalnego wysiłku by to sprawdzić, zrobiłem dzisiaj. W końcu rozszyfrowałem, co oznacza tytuł płyty. Jeśli nie chce wam się tego robić, to już służę tłumaczeniem. Otóż tytuł oznacza dosłownie: "wspólnymi siłami". Piękne nieprawdaż?

 
 

Po takiej dawce Pudelsów nie pozostaje mi nic innego jak tylko przesłuchać ponownie jedną z najtrudniejszych płyt polskiego rocka czyli Kora i Pudelsi- "Bella Pupa". Jeśli dam radę i znajdę tam coś ciekawego to podzielę się tym z wami.
 
 

 
Im więcej słucham tej płyty, tym bardziej mi się podoba. To dobry znak, w przeciwieństwie do płyt, które mam i znam, a z każdym przesłuchaniem wydają się coraz słabsze.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz