poniedziałek, 20 października 2014

De Mono- Stop


Właśnie na płycie "Stop" zakończyłem swoją przygodę z zspołem De Mono. Za pierwsze dwie płyty jestem im wdzięczny, bo był to kawał dobrego rocka z okolic popowych stonsów. Numery wyraziste, produkcja rockowa, gitary surowo riffowały, saksofon Chojnackiego idealnie uzupełniał tą muzykę. Złego słowa powiedzieć o tych płytach nie mogę, a i do dzisiaj często po nie sięgam. Psuć zaczęło się właśnie z momentem wydania "Stop"


Kupiłem kasetę z tym materiałem w ciemno i nawet mi się chyba podobała, bo znałem ją na pamięć. Różnica była jednak istotna. Brzmienie już zupełnie popowe, z ostrych i zadziornych gitar pozostały wyprodukowane partie. No i co najważniejsze kompozycje już też bez takiego ognia i powiewu świeżości. Do tego ja starszy o kilka lat, jak mogłem słuchać takiego popu dla dziewczynek skoro włosy do pasa i kraciasta koszula na plecach leżała jak ulał.


 
 





No przyznać muszę, że początkowo zgrabne melodie lekko mnie porobiły, ale nie dajmy się zwariować, na dłuższą metę te słodziaki są nie do słuchania. Nie słuchałem juz tej płyty bardzo dawno, nawet zatem nie wiem jakie numery się na niej znajdują i czy coś po latach bym z przyjemnością usłyszał jeszcze raz. Kilka numerów jeszcze jakos się broni ale większość kompozycji na "Stop" jedzie już strasznym topornym popem z ładna melodią, że aż mnie mdli. Klipy oglądam jedynie dla Agnieszki Maciąg.

 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz