Na niedzielny ból głowy, na stresy tygodnia, co jakiś czas muszę włączyć sobie muzykę inną od tej, z którą obcuję na co dzień. Oprócz światowych tuzów i klasyków spokojnego i dobrego popu, od czasu do czasu znajdzie się też czas i mijesce dla naszej rodzimej wykonawczyni. I tu niespodzianka, bo tą płytę kupuje w całości, no z małymi wyjątkami. Kayah w wybornej formie. Pisałem zresztą osobny post o jej drugoplanowym udziale jako chórzystka na różnych płytach, pisałem też o płycie "Zebra", równie dobrej co dzisiejszy bohater czyli "Kamień"
Nie zamierzam skupiać się jedynie na roli wokalistki na tej płycie, bo to co się dzieje za nią zasługuje również na ogromne uznanie. Świetnie słucha się tej muzyki. Znakomicie zagrane i zaaranżowane numery. Mnóstwo znakomitej rockowej gitary, kupę smaczków. Jestem pod wrażeniem. No proszę do meojej zakutej rockowej mózgownicy docierają także inne dźwięki. A wiecie, że pierwszy raz widzę te klipy? Myślałem, że jedynie najsłabsze na płycie "Fleciki" były okraszone obrazkiem ruchomym.
W końcu oisałem jakąś płytę, którą po prostu lubię, bo to co słuchałem ostatnio pod kątem tego co mógłbym opisać i umieścić na blogu, nie nastroiło mnie raczej optymistycznie. Te wszystkie Kulty i inne płyty relatywnie nowe, które ostatnio dla świętego spokoju przesłuchałem z bólem duszy i uszu powoli mnie przekonują do stwierdzenia, że chyba wszystkie dobre polskie płyty, które kocham już zamieściłem na blogu i coraz częściej i więcej opisuję rzeczy, których nie trawię, nie słucham. Nie takie były założenia tego blogopisarstwa. Pomyślałem zatem, że rozszerzę zakres swojeo działania i będę też pisał o płytach zagranicznych. Kiedy? Jak tylko uporam się z resztą polskich rzeczy, które jeszcze z siebie muszę wypluć i nabazgraż o nich kilka nieskładnych zdań.
dobry album..jeden z lepszych lat 90tych...proba zaszczepienia amerykanskiego soulu i r&b na nasz polski rynek..;)
OdpowiedzUsuń