sobota, 23 kwietnia 2016

Das Moon- Weekend In Paradise


Obsuwa straszna, ale nie wiem nawet dlaczego gdzieś mi wypadło to wydarzenie w grafiku moim pisarskim, niby czekali sobie w kolejce na notkę, a przeleciał prawie rok. A wydarzenie warte jak najbardziej odnotowania. Bardzo sceptycznie podchodziłem do tego koncertu, bo nie dość, że skład bardzo elektronicznym to na wokalu kobitka. Wszystkie jednak moje obawy okazały się bezzasadne. Zespół dawał radę, a wokalistka była elektryzująco przyciągająca wizualnie, a do tego świetnie śpiewała.



Elektronika w wydaniu Das Moon nie jest łatwa w odbiorze, melodie które mimo wszystko są w utworach są bardzo głęboko ukryte niemal zasłonięte całkiem sporą dawką industrialnej elektroniki. Tym bardziej mi się to podobało, bo widać, że zespół kombinuje i chce grać ambitnie, a nie poddać się ładnej popowo elektronicznej estetyce tak modnej ostatnio, a do której nic oczywiście nie mam. 


Koncert i muzyka to jedno, do tego cały ich występ był okraszony wizualizacjami które wyświetlano za ich plecami, tak więc widowisko było kompletne i bardzo atrakcyjne dla odbiorcy. Od tego występu stałem się ich fanem. Idąc na koncert nie znałem ich żadnego utworu, tak więc moc występu była ogromna. Promowali swoją druga płytę, której do dzisiaj niestety nadal nie zakupiłem.  W sumie to sam nie wiem na co czekam. Muzycznie jeden z lepszych występów jakie dano było mi zobaczyć w ostatnim roku. 





2 komentarze:

  1. Genialny band. A słyszałeś polskojęzyczną wersję Colours - Olkę? Polecam: https://www.youtube.com/watch?v=invttfMkuS0

    OdpowiedzUsuń