sobota, 12 maja 2012

Illusion- Vendetta


Trzeci Illusion. Poniżej pewnego poziomu chłopaki nie schodzą, lecz magii i czadu pierwszych dwóch płyt mi tutaj trochę brakuje. Nie jest to absolutnie żadne narzekanie z mojej strony, bo "trójeczka" i tak zabija muzyką, a i inne ciekawe brzmienie ma ta płyta. Absolutnym diamentem na tym wydawnictwie jest Vendetta, która pilotowała ten krążek i klip często gościł w programach muzycznych np. Clipol. Lipa urywał mi łeb gdy na niego patrzyłem. Taki zawodowy teledysk na styl „zachodni” gdzie energia wręcz spływa po kineskopie, bo panowie rockerzy dają z siebie wszystko używając instrumentów zachodniej produkcji, obrazek czarno biały i zimno im, ale to im niestraszne, bo grzeją ich riffy gitarowe. A tak jakoś mi się wyrwało i próbowałem opisać emocje jakie wywołało na mnie połączenie obrazu i dźwięku.

poniżej profesjonalny grunge- look. Przyjrzyjmy się jak wyglądał wtedy obowiązujący strój szanującego się rockera.


Takie recenzje lubię, facet pisze o emocjach a nie rozkłada płytę na części i chwali się, że rozkminił podział utworu, że grają na 7/8 i ostinata z synkopą wywołuje specyficzne rezonansy na membramie jego spasionego sprzętu audiofilskiego, na którym w wolnych chwilach słucha nagranej w studiu filcharmoników berlińskich- wiertarki  i młota pneumatycznego, w pięknym dolby 8:1. Nie znam się na tym, więc przykłady są wyssane z palca. Chociaż podobno nagrania z wiertarkami dla audiofili istnieją.

3 komentarze:

  1. Illusion wszystko lubie...mam plyty /pierwsze wydania/...i kazdy inny projekt Tomka....to klasa sama w sobie i nie ma konkurencji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie wszystko czego sie Lipa tknie to potęga rocka. Ostatnie projekty i płyty może mniej już mnie przekonują ale facet może zaśpiewać wszystko i zawsze z emocjami a to kocham najabrdziej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od tej piosenki zaczęła się moja przygoda z Illusion. Pamiętam jaki wrażenie zrobił na mnie klip do tego utworu, który zobaczyłem w nieodżałowanym Clipolu. Ech, pierdziel się robi ze mnie, w sentymenty popadam...

    OdpowiedzUsuń