poniedziałek, 5 października 2015

Tomek Makowiecki- Moizm




Odkładałem, przekładałem, tygodnie i miesiące mijały. Dzisiaj słucham tej płyty i z niedowierzaniem patrzę na datę jej wydania. Minęły już dwa lata od premiery tego krążka. Nie do wiary. Zatem słucham i od razu przy pierwszym utworze muszę się oddać muzyce w całości bo bardzo długie „Dziecko Księżyca” wciąga i odpręża.  Takiego wcielenia Tomasza Makowieckiego się nie spodziewałem. Podejrzewam, że sam Makowiecki kiedyś też się nie spodziewał, że nagra i wyda takie dźwięki. Utopione wszystko w sennej elektronice. To ma swój klimat i charakter. Brawo za ten kierunek poszukiwań muzycznych.

 

Im jestem starszy, a jestem, to coraz częściej wracam do brzmień dzieciństwa. Widzę czego ostatnio coraz więcej i częściej słucham i czego szukam. Może ta płyta Makowieckiego nie jest nagrana w stylu takich wykonawców z lat osiemdziesiątych jak The Human League, czy Pet Shop Boys”, bo być nie może, ale właśnie takich syntezatorowych plam podświadomie poszukiwałem i dobrze się w nich poczułem. I tak przez całą płytę jestem odprężony i przeniesiony do krainy syntezatorowych brzmień. Momentami można zapomnieć, że te nagrania są naszą rodzimą produkcją, a wokal Tomka Makowieckiego ma w sobie słowiańskie pochodzenie. Chciałbym usłyszeć tą płytę w wersji live. Czy to jest możliwe? Brawo Panie Makowiecki, ja kupuję to pańskie wcielenie. 


5 komentarzy:

  1. Chyba wszyscy pamietaja go z pierwszej edycji Idola a pozniej z jego pierwszej plyty z zespolem Makowiecki Band i takimi kawalakami jak 'Spelni sie' czy 'Miasto kobiet'. Jakby nie patrzec bylo to blizej rocka niz popu.A tutaj teraz takie cos...Ciekawe czy tylko dla mnie jest to cos na ksztalt metamorfozy ktora jest raczej nie do przyjecia.Bo niby dla kogo jest teraz ta nowa plyta i ta jego nowa muzyka? Dla tych co znajda go z Idola i raczej (nawet jesli pop-) gitarowego grania? No chyba nie. Nie oceniam muzyki bo ta komus moze sie podobac, ale jednak dla mnie jest to nie do przyjecia. Co zostalo z dawnych idealow i z dawnego grania ? NIC.A szkoda.Zeby nie bylo posluchalem jednego z kawalkow ktore zamiesciles ale nie jest to kompletnie nie moja bajka mimo tego ze duzo roznej muzyki slucham, i nie zawsze gitarowej, to jednak w tym przypadku, jakby to powiedzieli w Idolu, 'Jestem na NIE'.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ideały? Ideały to miał Dezerter, Apatia, Armia... sorry, ale nikt z " ideałami" nie pcha się do idoli, wojsofpolandów czy mamtalentów. To nie ma nic wspólnego z rockowym idiomem i rockowymi ideałami - chociaż ja jestem starej daty i może się mylę? To po pierwsze. Nigdy o tym gościu u góry nie słyszałem, bo nigdy powyższych programów nie oglądałem. Co za tym idzie - nie wiem to to jest i co kiedyś grał, nie mam porównanie - i mówię: te dwa kawałki u góry mi się podobają, fajny diuranowaty pop.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sa rozne idealy. A temu panu chyba chodzilo o troche inne idealy w roku 2002-03 niz Dezerterowi Armii i Apatii w latach 80. :) W kazdym badz razie, pewnie gdyby Makowieckiemu ktos powiedzial w 2003 roku ze za 12 lat nagra solowa plyte z elektronika to byc moze popuklaby sie w czolo.A o Idolu napisalem celowo, bo tak sie sklada ze byl to chyba jedyny z tego typu programow ktory cos wypromowal, a byli w nim tez laureaci ktorzy, nazwijmy to, byli blisko rocka...Wydra, Flinta, Makowiecki takze. Ile z tego teraz zostalo? Nie zostalo nic,albo prawie nic.Tak jak pisalem, muzyki sie nie czepiam bo ta moze sie podobac lub nie (ja sie na takiej muzyce nie znam wiec sie nie wypowiem). Ale jesli o mnie chodzi, mogl po prostu zmienic nazwe tego zespolu/projektu i nie wygnowac tego swoim nazwiskiem i tyle, byloby bardziej 'w porzadku' i nikt by sie nie czepial.Inna sprawa, szkoda ze to sie tak wszystko toczy, ze mamy taka scene ze artysci od rocka odchodza i graja takie cos a rock w mediach praktycznie nie istnieje,nawet taki lekko gitarowy jak wlasnie Makowieckiego 1 plyta....

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja znowu o koncercie Tomka Makowieckiego, gdzie zaproponował materiał z płyty Moizm. Miejsce zdarzenia Blue Note Poznań. Ubiegły rok. Co mogę powiedzieć... zupełne rozczarowanie. Tomek obstawiony elektroniką, ewidentny wpływ Reni Jusis na artystyczny kierunek rozwoju artysty. Niestety Makowiecki jest za świeży w temacie elektro. Nie czuje tego. Co prawda klub wypełniony, ale w czasie zimnej obserwacji publiczności i reakcji na grane numery, muszę stwierdzić że większość oszukiwała się że to co płynie ze sceny jest "fajne". W końcu zapłacili.. to wypada się bawić. Hipsterom mina ewidentnie się wydłużała
    Niekontrolowany hałas, nieudolna próba wtłoczenia rockowej ekspresji w zimne elektroniczne brzmienie. Efekt niestrawny. Ten styl to nie jest klimat Tomasza Mazowieckiego. Jeśli zestawimy Moizm z materiałem choćby zespołów The Cuts czy też Das Moon ( a może i Tom Horn) to widać że Tomek, przypomina malarza który bierze się za rzeźbę.
    Poległ wśród bitów.
    Wracaj chłopie do gitary basu i perkusji .. bo znikniesz na wieki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to ciekawe jest co piszesz,...no proszę myślałem, że jednak to czuje

      Usuń