piątek, 18 marca 2016

The Dumplings- No Bad Days


I znów płyta przed, którą się broniłem bardzo długo. Tradycyjnie miałem zastrzeżenia do wokalu, że kobita znowu śpiewa, że mało rocka, a dużo plastiku. Minęły dwa ledwie lata, a ja jestem już fanem tej dwójki młodych ludzi. Polski elektroniczny pop trzyma się bardzo dobrze i ma kilku znakomitych swoich przedstawicieli. Ostatnio słuchaliśmy Rys, gdzie wokalnie udzielała się pani czy też właściwie dziewczyna z The Dumplings. Wszystko mi się na tej płycie i te kompozycje, które są bardziej nazwijmy to taneczne jak i te mroczniejsze, dostojniejsze. Dopiero co zakochałem się w tym debiucie, a duet już atakuje mnie swoim drugim wydawnictwem, które zdążyłem z marszu również polubić. Nie am zatem na co czekać, tylko przypomnieć sobie najlepsze chwile debiutu i pisać o ich drugiej płycie. Zdolną mamy młodzież w tym kraju. 


Nie dość, że muzyka światowa, to i obrazki niczego sobie. Nie ma to jak dostać się w łapy wielkiego koncernu, który kiedy trzeba pomoże i wyłoży banknoty na niezłą produkcję. 




A i podoba mi się ich wykonanie tego utworu. Ale nie bójcie się bracia i siostry, rocka też słucham a nawet czasami gram. Niedługo zobaczycie efekty tej pracy. Tymczasem przesyłając elektroniczne pozdrowienie zostawiam was sam na sam z tym zespołem. W kwietniu będą grać w Poznaniu, nie omieszkam się tam wybrać by ich zobaczyć i usłyszeć.

 
 

1 komentarz:

  1. Ja dłuuugo się wzbraniałam przed tym zespołem, bo miałam zupełne inne wyobrażenie. Przez to mijałam plakaty o ich koncercie i przegapiłam świetną okazję by usłyszeć ich na żywo. Nawróciłam się jakoś miesiąc temu i również ich uwielbiam. A z tekstem Steda (co też omijałam oglądając nagrania z tego koncertu i uznając Organka tam za najlepsze wykonanie), poradzili sobie moim zdaniem także świetnie. Teraz tylko czekać na kolejną okazję mijania plakatów:D

    OdpowiedzUsuń